Czytaj w "PN". Polacy w drodze do włoskiej elity

Po trzech czwartych sezonu w Serie B wygląda na to, że tym razem do włoskiej elity wrócą raczej uznane marki. Jest także szansa, że wzrośnie liczba Polaków grających w Serie A. I to nawet jeśli Palermo nie uda się wywalczyć promocji.

Norbert Bandurski[/b][b]

[/b]

W pięciu ostatnich sezonach Serie A (licząc od obecnego) beniaminkami było aż pięć zespołów debiutujących na tym poziomie. I choć początkowo na Półwyspie Apenińskim odbierano to jako korzystne dla ligi ubarwienie romantycznymi historiami, to ostatnio Włosi narzekają na poziom czołowych drużyn Serie B. Niektórzy apelują nawet o zmniejszenie ligi. Wszystko dlatego, że beniaminkom nie wiedzie się specjalnie dobrze. Przerwę na mecze reprezentacji narodowych wszystkie zespoły, które w 2017 roku awansowały do Serie A, spędziły na trzech z czterech najniższych miejsc w tabeli. Ostatnimi czasy tylko Sassuolo potrafiło się zadomowić w lidze i odegrać znaczącą rolę, bo awansowało nawet do Ligi Europy. Frosinone i Carpi wśród najlepszych występowały tylko rok, tym razem ich los podzieli Benevento, a Crotone ponownie walczy o utrzymanie. W przyszłym sezonie ma być jednak inaczej, bo w czołówce tabeli Serie B jest kilka uznanych marek.

Przed rozpoczęciem sezonu za głównego faworyta zaplecza włoskiej elity uważano Palermo. Sycylijczycy po zawirowaniach wokół nieudanej sprzedaży klubu przez Maurizio Zampariniego stworzyli dość mocny skład na bazie graczy, którzy zostali po spadku, oraz kilku młodych zawodników. Szybko przyniosło to efekt, bo od pierwszej kolejki znajdują się w czołówce tabeli.

Ważni Polacy 

Załamanie formy nastąpiło w momencie, gdy zespół opuścił Thiago Cionek. Trudno wyrokować, czy była to główna przyczyna kryzysu Palermo, ale faktem jest, że z reprezentantem Polski w składzie spadkowicz z Serie A przegrał tylko dwa mecze w Serie B. Po sprzedaży Cionka do SPAL Ferrara Palermo przegrało już trzykrotnie i były to klęski następujące po sobie. Z 31-letnim Polakiem w składzie Sycylijczycy stracili 17 goli w 21 meczach. Bez niego – dziesięć w dziesięciu. Dopóki mieli Cionka, byli liderami ligi, po jego odejściu spadli na trzecie miejsce.

W klubie ze Stadio Renzo Barbera wciąż gra jednak trzech innych Polaków, a szczególnie chwalony jest Paweł Dawidowicz. 22-latek czasem występuje jako defensywny pomocnik, czasem jako jeden z trzech środkowych obrońców. Dawidowicz tak dobrze radzi sobie w Palermo, że popularny we Włoszech serwis SportMediaset umieścił go na liście pięciu najzdolniejszych graczy Serie B, którzy są gotowi do wykonania kolejnego skoku jakościowego. Dawidowicz porównywany jest do bardzo dobrze wspominanego w Italii Kamila Glika, który też przecież występował w Palermo.

– Świetnie radzi sobie zarówno w powietrzu, jak i na murawie. Ponadto daje trenerowi dużą swobodę taktyczną, bo bez wykorzystywania zmian może zaordynować grę w innym ustawieniu – uzasadniono wyróżnienie Dawidowicza, podkreślając przy tym, iż odnajduje się on zarówno w środku obrony w systemie z trzema lub czterema defensorami, ale dzięki dobrej technice potrafi także zagrać w drugiej linii. Palermo prawdopodobnie skorzysta więc z opcji pierwokupu i przeleje na konto Benfiki Lizbona 3,5 miliona euro. Niewykluczone, że tylko po to, aby następnie drożej sprzedać Polaka do silniejszego zespołu.

(...)

Cały artykuł do przeczytania w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna". 

ZOBACZ WIDEO Zwycięstwo Interu Mediolan z Hellasem Werona i błyskawiczna bramka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS2]

Komentarze (0)