Wisienka na torcie - Manchester City zdobywa mistrzostwo

Getty Images / Chris Brunskill / Na zdjęciu Pep Guardiola
Getty Images / Chris Brunskill / Na zdjęciu Pep Guardiola

Manchester City w sobotę może zapewnić sobie mistrzostwo Anglii, a jeszcze nieco ponad rok temu Pep Guardiola wyglądał na faceta, który był gotów rzucić Premier League i wyjechać w przysłowiowe Bieszczady.

"Premier League przerosła Guardiolę", "Guardiola żałuje swojej decyzji", "Przereklamowany trener" - to tylko część artykułów, które jeszcze na początku 2017 roku mógł przeczytać o sobie Pep Guardiola. W ankiecie, którą stworzyliśmy na WP SportoweFakty, właśnie w tym okresie, na pytanie "Czy Guardiola kiedykolwiek zdobędzie mistrzostwo Anglii z Manchesterem City?" aż 94 proc. osób odpowiedziało, że nie. Dzisiaj wiemy, że tylko 6 proc. osób dobrze przewidziało przyszłość Hiszpana.

Guardiola nigdy w oficjalnej rozmowie nie zwątpił w swój projekt. Jednak niekorzystne wyniki z poprzedniego sezonu, a także widoczna gołym okiem bezradność Hiszpana, napędzały spiralę spekulacji. "Guardiola z pewnością teraz żałuje, że nie siedzi na niedzielnym obiadku, bo przecież w Niemczech trwa zimowa przerwa i Bayern gra dopiero za tydzień" - pisały brytyjskie media. Działo się to po upokarzającej porażce 0:4 z Evertonem. Po jednym z goli dla The Toffees kamery zarejestrowały dziwne zachowanie Guardioli. Przez dobre kilkanaście sekund miał szeroko otwarte oczy i wzrok wbity w ziemię. Brytyjskie media wieściły rychły koniec Hiszpana na Etihad Stadium.

Wyniki były, delikatnie mówiąc, dalekie od oczekiwanych. W Premier League Man City zajmował dopiero piątą lokatę, a w 1/8 Ligi Mistrzów z kwitkiem The Citizens odprawił zespół AS Monaco. Wszystko to w sezonie, w którym Guardiola na nowych piłkarzy wydał 213 mln euro. Szybko okazało się, że Claudio Bravo, tak forowany przez trenera, okazał się niewypałem. Johna Stonesa przytłoczyła gigantyczna kwota transferu (56 mln euro). Słabiutko spisywał się też inny nowy nabytek Leroy Sane.

Wszystko wyglądało źle. Guardiola cierpiał. W Barcelonie i Bayernie jego drużyny dominowały, często demolując przeciwnika. Guardiola w Manchesterze City miał najgorszy współczynnik punktowy w swojej karierze - 1,97 punktu na jedno spotkanie, gdzie w Bayernie było to 2,41, a w Barcelonie 2,36. Dzisiaj wszystko powoli wraca do "normy". Średnia to 2,27, ale spora w tym jeszcze "zasługa" poprzedniego sezonu.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #18. Młodzi piłkarze Górnika przywracają blask Polsce w Europie

Ten jest zupełnie inny. Latem znów szejkowie sięgnęli głębiej do kieszeni. W sumie wydali ponad 300 mln euro, a doliczając wcześniejsze 200 mln, to Guardiola w 1,5 roku na nowych piłkarzy wydawał ponad pół miliarda euro... W Premier League przyniosło to genialny efekt. Na siedem kolejek przed końcem Man City ma aż 16 punktów przewagi nad drugim Man Utd, 88 strzelonych goli i zaledwie 21 straconych. Ekipa Guardioli może przy okazji pobić rekordy Premier League. Pierwszy to punktowy: dotychczas najwięcej (95) zdobyła Chelsea w sezonie 2004/2005 (Man City ma teraz 84). Drugi - liczba strzelonych goli i tutaj również najlepsi są The Blues (103 bramki w rozgrywkach 2009/2010).

W sobotę Man City może postawić kropkę nad "i". Do zapewnienia sobie mistrzostwa Anglii potrzebny jest komplet punktów z Manchesterem United. Początek meczu o  godz. 18:30.

Komentarze (2)
ORH-
7.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To już tylko formalność. Myślę że dzisiaj MC zostanie mistrzem Anglii. 
avatar
GMK36
7.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wole truskawke na torcie.... :)