Joan Carrillo zdziwiony decyzją PZPN ws. VAR. "W tej kolejce rozstrzygną się losy kilku drużyn"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / FOT. PIXATHLON/ / Na zdjęciu: Joan Carrillo
Newspix / FOT. PIXATHLON/ / Na zdjęciu: Joan Carrillo
zdjęcie autora artykułu

Decyzja PZPN o rezygnacji z systemu wideoweryfikacji (VAR) w meczach ostatniej kolejki sezonu zasadniczego Lotto Ekstraklasy zdziwiła trenera Wisły Kraków, Joana Carrillo. - Będą spotkania, które zadecydują o losach kilku drużyn - zauważa Hiszpan.

W tym artykule dowiesz się o:

Departament Rozgrywek Krajowych PZPN zdecydował się na ten krok, ponieważ gdy osiem spotkań Lotto Ekstraklasy jest rozgrywanych równolegle, nie ma fizycznej możliwości wysłania wozu VAR na każde z nich, dlatego zadecydowano, że nie pojawi się on nigdzie.

- Praca sędziów jest bardzo trudna. Jeśli istnieje instrument, który może im pomóc, to jest to coś pozytywnego. To, że w ostatniej kolejce nie będzie VAR, trochę mnie dziwi, bo odbędą się spotkania, w których ważyć się będą losy kilku drużyn - na przykład my walczymy o awans do grupy mistrzowskiej - przypomina Joan Carrillo i dodaje: - Jestem zdziwiony, ale nie mam na to wpływu. Nie mam nic przeciwko systemowi VAR. To narzędzie, które może pomóc sędziom i które może pomóc samej piłce.

Na kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego Wisła zajmuje 7. miejsce w tabeli, ale nie jest jeszcze pewna awansu do grupy mistrzowskiej. Jeśli w sobotnim meczu z Sandecją Nowy Sącz krakowianie zdobędą chociaż punkt, nie będą musieli oglądać się na grupę pościgową, w skład której wchodzą Arka Gdynia i Zagłębie Lubin. Jedyna konfiguracja wyników, która wyrzuci Białą Gwiazdę z pierwszej "ósemki", to jej porażka, zwycięstwo Arki z Lechią Gdańsk i remis Zagłębia z Cracovią. Choć Wisła będzie zainteresowana wynikami rozgrywanymi równolegle spotkań Arki i Zagłębia, trener Carrillo twierdzi, że nie będzie nasłuchiwał wieści z Kałuży 1 i Stadionu Energa Gdańsk.

- Podczas każdego meczu skupiam się tylko na swoich zawodnikach i na meczu, który rozgrywamy. Nie ma mowy o tym, żebym interesował się innymi rzeczami, które na dodatek są poza moją kontrolą. Jeśli nie mam wpływu na pewne kwestie, to nie tracę czasu, poświęcając im uwagę. Przekazałem to też moim zawodnikom. Gramy z Sandecją i nie będziemy myśleć o tym, czy potrzebujemy remisu, czy pomocy innej drużyny - tłumaczy hiszpański szkoleniowiec.

Wisła przystąpi do sobotniego meczu osłabiona brakiem Ivana Gonzaleza, Arkadiusza Głowackiego, Macieja Sadloka i Kamila Wojtkowskiego. Z Gonzaleza, Głowackiego i Wojtkowskiego trener Carrillo nie mógł skorzystać już ostatnio, ale absencja Sadloka to nowość.

- Ma kłopot z Achillesem. Nie jest to coś skomplikowanego, ale ustaliliśmy, że na lepiej będzie, jeśli odpocząć, bo to miejsce, z którą mogą się wiązać powikłania. Chcemy uniknąć ryzyka, by nie wykluczyło go to z gry na dłuższy czas - komentuje opiekun Wisły.

ZOBACZ WIDEO Kamil Glik był bliski strzelenia gola [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: