Tomasz Kiełbowicz: Mecz sezonu

Obrońca warszawskiej Legii, Tomasz Kiełbowicz nie może doczekać się meczu z Wisłą Kraków. Spotkanie przy Reymonta będzie mieć kolosalne znaczenie dla walki o tytuł mistrza Polski - czytamy w Przeglądzie Sportowym.

- To właśnie na takie mecze czeka się cały sezon. Często mówi się, iż to tylko kolejne ligowe spotkanie. A to nie do końca prawda, bo o taką stawkę nie gra się codziennie - mówi w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Tomasz Kiełbowicz.

Doświadczony zawodnik Legii Warszawa wielokrotnie uczestniczył w szlagierach pomiędzy Legią a Wisłą. W ostatnich latach to właśnie mecze tych zespołów wzbudzały największe zainteresowanie między Odrą a Bugiem. Nie inaczej będzie i tym razem. Po słabszych ostatnio wynikach Lecha Poznań, to właśnie Legia i Wisła są najbliżej wywalczenia tytułu.

- Te spotkania zawsze były o jakąś stawkę, rozgrywane pod koniec rundy. Każde z nich miało jakąś swoją historię. Zdarzały się nam łatwe i wysokie wygrane, porażki, remisy po zaciętej walce, dramatyczne. Mam nadzieję, że w niedzielne popołudnie dostarczymy kibicom wielu emocji - przypomina Tomasz Kiełbowicz.

W niedzielę przy Reymonta będzie gorąco, gdyż oba zespoły celują w zwycięstwo, bo tylko ono jest w stanie realnie przybliżyć do tytułu mistrzowskiego. Na chwilę obecną, po 26. kolejkach liderem ekstraklasy jest Legia Warszawa, która ma na koncie 54 punkty. O dwa mniej ma krakowska Wisła a o trzy Lech Poznań.

- Wisła mierzy wysoko, Legia także. Spotkają się dwaj godni siebie rywale. Głęboko wierzę, że to my wyjdziemy z tego starcia jako ci wygrani i to my będziemy się cieszyć - twierdzi popularny "Kiełbik".

Obrońca warszawskiego zespołu uważa, że to mecze z Wisłą są większymi szlagierami niż pojedynki z poznańskim Lechem. Kiełbowicz zwraca uwagę na to, że to właśnie Biała Gwiazda była w ostatnich latach największym konkurentem "Wojskowych".

- To zawsze zależy od miejsca w tabeli. Wiadomo, że w ostatnich latach praktycznie w każdym z sezonów to my i Wisła walczyliśmy o to najwyższe trofeum - ocenia Kiełbowicz.

Komentarze (0)