Jest to reakcja prezesa Sportingu Lizbona na list jego podopiecznych, który został opublikowany kilkanaście godzin po czwartkowej porażce w ćwierćfinale Ligi Europy przeciwko Atletico Madryt (0:2).
Według oświadczenia wygłoszonego przez bramkarza i wychowanka Lwów Rui Patricio, zawodnicy narzekają, iż znajdują się pod przytłaczającą krytyką zarządu klubu: - W imieniu składu chcemy przez ten list wyrazić nasze oburzenie z racji wielu publicznych komentarzy prezydenta zespołu po ostatnim spotkaniu - czytamy w oświadczeniu Patricio, który znajduje się w zespole z Estadio Jose Alvalade od 12-go roku życia. - Rolą prezydenta jest nas wspierać, a nie wytykać palcem nasze indywidualne błędy, kiedy odpowiadamy za wyniki jako grupa.
W niedzielnym meczu ligowym przeciwko Pacos de Ferreira (początek o godz. 21:15) nie wystąpią wszyscy piłkarze, którzy podpisali się pod słowami 68-krotnego reprezentanta Portugalii: sam Rui Patricio, kapitan William Carvalho, Sebastian Coates, Fabio Coentrao, Gelson Martins, Cristiano Piccini, Marcos Acuna, Rodrigo Battaglia, Bryan Ruiz, Bruno Fernandes, Fredy Montero, Stefan Ristovski, Wendel, Ruben Ribeiro, Seydou Doumbia, Bruno Cesar, Daniel Podence, Joao Palhinha i Rafael Leao.
Na "czarnej liście" znajdują się m.in. mistrzowie Europy (Patricio, Carvalho) oraz ćwierćfinaliści mundialu (Ruiz). Zawieszeni zawodnicy stanowią trzon zespołu i niemal w komplecie znaleźli się w kadrze na czwartkowy mecz pucharowy przeciwko Atletico. Jedynym, który ostał się z pierwszej jedenastki na tamto spotkanie jest reprezentant Holandii oraz drugi strzelec ligi portugalskiej, Bas Dost.
ZOBACZ WIDEO Nieprawdopodobne pudła Icardiego. AC Milan zremisował z Interem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Te rozpieszczone dzieciaki wierzą, że mogą pozostać bezkarni. Tym razem moja cierpliwość dla tych, którzy myślą, iż są ważniejsi od klubu oraz jakiejkolwiek krytyki, się wyczerpała - mówi w swojej kontrze do zawodników prezydent klubu Bruno de Carvalho. 46-latek nie ukrywa w mediach złości poprzez fatalną passę swoich podopiecznych. Z ostatnich czterech spotkań, Lwy przegrały aż 3 razy. Po porażce przeciwko Atletico Portugalczyk otwarcie kpił z indywidualnych błędów formacji defensywnej Sportingu. Dwa z nich bezpośrednio doprowadziły do utraty bramek w stolicy Hiszpanii.
Paradoksalnie przegrana na Wanda Metropolitano to dopiero wierzchołek góry lodowej. Najbardziej bolesna dla de Carvalho była porażka ligowa z ostatniego dnia marca przeciwko Sportingowi Braga (0:1). Brak punktów w tym spotkaniu podwoił stratę zespołu do lidera ligi portugalskiej Benfiki z 3 na 6 punktów. Mistrzostwo kraju to według miejscowych dziennikarzy oczko w głowie 46-letniego prezesa Sportingu.
Ich zdaniem klubowy prezydent nie ugnie się pod presją otoczenia i utrzyma zawieszenie piłkarzy na co najmniej parę spotkań. Jedyne, co może skłonić 46-latka do zmiany decyzji jest kompromitacja w niedzielnym starciu przeciwko Pacos de Ferreira.