Sandecja - Wisła Kraków: minimalizm ekipy spod Wawelu

Wisła Kraków zagra w grupie mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy. To najbardziej pozytywna wiadomość dla zespołu spod Wawelu po bezbramkowym meczu z Sandecją Nowy Sącz.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Maciej Małkowski (z lewej) i Jesus Imaz (z prawej) PAP / Stanisław Rozpędzik / Na zdjęciu: Maciej Małkowski (z lewej) i Jesus Imaz (z prawej)
Wisła Kraków potrzebowała minimum punktu, żeby bez pomocy przeciwników, zagwarantować sobie miejsce w grupie mistrzowskiej. Mało to i dużo. Biała Gwiazda grała z najgorszym zespołem w Lotto Ekstraklasie, ale niepewność jutra powodowała nerwowość w jej działaniach. W atakach przyjezdnych brakowało często dokładności, jakości, tempa.

Trener Kazimierz Moskal nieźle przygotował podopiecznych do najbardziej prestiżowego ze swojej perspektywy spotkania w rundzie. Dopiero po kwadransie dopuścili przyjezdnych do głosu. Nie oznacza to jednak, że Wisła zaczęła stwarzać sytuacje podbramkowe. To Sandecja oddała pierwsze niebezpieczne uderzenie. W 23. minucie Bartłomiej Kasprzak główkował w kierunku bramki przyjezdnych, gdzie spisał się Julian Cuesta. Przed przerwą były jeszcze dwa strzały Bianconerich zza pola karnego, które kontrolował bramkarz.

Za ofensywę Wisły odpowiadali przede wszystkim Nikola Mitrović, Jesus Imaz i Carlitos. Pomagał im Rafał Boguski i to właśnie doświadczony pomocnik zorganizował najtrudniejszy test bramkarzowi Sandecji Nowy Sącz w pierwszej połowie. Michał Gliwa poradził sobie z celnym uderzeniem "Bogusia" w 27. minucie.

Druga połowa rozpoczęła się od uderzenia przewrotką Boguskiego. Był to sygnał, że Wisła chce trochę przycisnąć regionalnego przeciwnika. Następnym śmiałkiem, ale z rozregulowanym celownikiem był Imaz. Strzałów było coraz więcej, ale widowisko nadal nie zachwycało poziomem. Złapanie rytmu utrudniały piłkarzom przerwy w grze. Wprowadzeni z ławki rezerwowych Tibor Halilović oraz Zdenek Ondrasek nie byli asami z rękawa trenera gości.

Sędzia doliczył aż 10 minut z powodu serpentyniady, następnie pokazu rac. Nie miał litości dla znudzonych meczem obserwatorów.

Wiślacy utrzymali wynik 0:0 gwarantujący miejsce w ósemce. Pewnie wiedzieli również, że nie istnieje zagrożenie atakiem Arki Gdynia. Zadanie "awans" zostało wykonane, choć w mało przekonującym stylu. Kibice liczą, że ekipa z Krakowa zostawiła fajerwerki na grupę mistrzowską. Ci, którzy dostali się na stadion, nie mogli powiedzieć nieobecnym "szkoda, że państwo tego nie widzieli".

Sandecja Nowy Sącz - Wisła Kraków 0:0

Składy:

Sandecja: Michał Gliwa - Dawid Szufryn (77' Tomasz Brzyski), Płamen Kraczunow, Alexandru Benga - Adrian Danek, Bartłomiej Kasprzak, Patrik Mraz - Maciej Małkowski (73' Damir Sovsić), Pavlo Ksionz (87' Filip Piszczek) - Aleksandar Kolew, Wojciech Trochim

Wisła: Julian Cuesta - Matej Palcić, Fran Velez, Marcin Wasilewski, Jakub Bartkowski - Nikola Mitrović, Tomasz Cywka, Pol Llonch - Rafał Boguski (83' Zdenek Ondrasek), Jesus Imaz (71' Tibor Halilivić) - Carlitos (90' Denys Bałaniuk)

Żółte kartki: Kraczunow (Sandecja) oraz Palcić, Bartkowski, Llonch (Wisła)

Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa)



ZOBACZ WIDEO Paris Saint Germain szczęśliwie uniknęło porażki, pudło sezonu Edinsona Cavaniego [ZDJĘCIA ELEVENS SPORTS 2]

Czy Wisła Kraków zaskoczy pozytywnie w grupie mistrzowskiej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×