Niko Kovac wchodzi w buty Juppa Heynckesa. "Ryzykowny ruch podejmowany pod presją czasu"

Getty Images / Alex Grimm/Bongarts / Na zdjęciu: Niko Kovac
Getty Images / Alex Grimm/Bongarts / Na zdjęciu: Niko Kovac

Nowym szkoleniowcem Bayernu Monachium został Niko Kovac, były piłkarz bawarskiej ekipy, aktualnie trener Eintrachtu Frankfurt. - To ryzykowny ruch, podejmowany pod presją czasu - uważa Tomasz Urban, komentator telewizji "Eleven".

Od dobrych kilku miesięcy w Niemczech toczyła się dyskusja: kto w sezonie 2018-19 będzie szkoleniowcem Bayernu Monachium? Wiadomo było bowiem, że jeszcze w czerwcu z drużyną pożegna się Jupp Heynckes, który zamierza wrócić na przerwaną w trybie awaryjnym emeryturę. Kandydatur było sporo - Juergen Klopp, Thomas Tuchel, Ralph Hasenhuettl czy Julian Nagelsmann - ostatecznie jednak w piątek bawarski klub potwierdził: od nowego sezonu drużynę przejmie Niko Kovac.

- Na razie nie można powiedzieć, czy to dobry ruch Bayernu czy zły. Wiadomo tylko, że ryzykowny, podejmowany trochę pod presją czasu i w ciemno - uważa Tomasz Urban, komentator telewizji Eleven. Bayern w ostatnich latach przyzwyczaił kibiców, że strategiczne decyzje dotyczące przyszłości zespołu podejmowało się w Monachium z ogromnym wyprzedzeniem. Było tak przecież z zatrudnieniem Pepa Guardioli, było tak ze ściągnięciem później Carlo Ancelottiego. Tym razem strategia się posypała, Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge działali "na szybko" i po omacku. Kolejni kandydaci (Tuchel, Hasenhuettl) im odmawiali, inni byli nie do wyjęcia z aktualnych miejsc pracy (Klopp). W końcu padło na Kovaca.

- Są jednak przesłanki, by uwierzyć, że to może się udać, bo Kovac ma wiedzę taktyczną, potrafi sobie doskonale ułożyć relacje z piłkarzami i jeśli uporał się z Kevinem-Princem Boatengiem, to upora się też z Robbenem czy Riberym. Ważna będzie kwestia jego asystenta. Jeśli uda się utrzymać w sztabie Petera Herrmanna, to zostanie zachowana pewna ciągłość i to naprawdę może się udać - dodaje Urban.

Kovac w czasie piłkarskiej kariery reprezentował Chorwację, ale niemal całe swoje piłkarskie życie spędził w Niemczech (urodził się w Berlinie). Zaczynał w Hercie Berlin, później występował w Bayerze Leverkusen, HSV i Bayernie, by karierę zakończyć w Salzburgu. Tam też rozpoczął swoją trenerską przygodę. Po pracy z młodzieżą w Austrii został selekcjonerem chorwackiej młodzieżówki, a w latach 2013-2015 pełnił funkcję selekcjonera dorosłej, chorwackiej kadry. Co warte zaznaczenia, prowadził Chorwatów podczas MŚ 2014 w Brazylii.

Gdy przejmował stanowisko trenera Eintrachtu Frankfurt, zszokował wszystkich na konferencji prasowej, mówiąc, że dla niego taktyka nie jest ważna. W tak poukładanej rzeczywistości jak ta niemiecka, musiało to wywołać spore poruszenie i zdziwienie. Ostatecznie jednak Kovac we Frankfurcie poradził sobie świetnie. A praca w tym klubie nie należy do najłatwiejszych. Tamtejsza szatnia to przecież istna Wieża Babel - dla Eintrachtu grają piłkarze pochodzący z prawie 20 różnych krajów, z prawie wszystkich kontynentów. Kovac scalił jednak tę mieszankę w jeden team i w tym sezonie wciąż walczy o miejsce dające prawo gry w Lidze Mistrzów.

- Kovac wykonał we Frankfurcie znakomitą pracę, drużyna spisywała się o wiele lepiej, niż zakładano. Moje jedyne wątpliwości dotyczą tylko futbolu preferowanego przez Eintracht, nacechowanego walką, przygotowaniem fizycznym, kompleksową defensywą i nastawieniem na kontry. W Bayernie Kovac będzie musiał pokazać, że potrafi ustawić drużynę w także zupełnie inny sposób - zauważa Urban.

Według "Kickera" Bayern zapłaci Eintrachtowi kwotę odstępnego w wysokości 2,2 miliona euro.

ZOBACZ WIDEO Fantastyczny strzał Pulisicia po asyście Piszczka. Borussia rozbiła VfB Stuttgart [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: