Mimo porażki w pierwszym meczu z Koroną Kielce 1:2, Arka Gdynia potrafiła wyeliminować rywali i awansować do finału Pucharu Polski. We wtorek drużyna z Trójmiasta wygrała na własnym boisku 1:0 i w nagrodę zagra 2 maja na Stadionie Narodowym, gdzie będzie bronić trofeum wywalczonego przed rokiem.
Dla Arki to drugi z rzędu awans do finału tych rozgrywek, drugi raz pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego. Szkoleniowiec przyznał po końcowym gwizdku rewanżu z Koroną, że jest dumny z tego faktu.
- To był bardzo ciężki mecz, musieliśmy atakować, ale też nie mogliśmy się odkryć. Super, że się udało, jestem dumny z kolejnego awansu do finału. Dziękuję moim piłkarzom - skomentował trener gdynian.
Jednocześnie Ojrzyński zaznaczył, że Puchar Polski jest tylko miłym dodatkiem. Celem numer jeden zespołu jest utrzymanie w Lotto Ekstraklasie. - Puchar to dla nas dodatek, najważniejsze jest utrzymanie w lidze. Musimy się zmobilizować na takie mecze, jak z Sandecją, które czeka nas w niedzielę - dodał.
Arka ma w tej chwili 40 punktów i zajmuje 10. miejsce w ligowej tabeli. Jej przewaga nad strefą spadkową wynosi aż 11 punktów.
Co ciekawe, Ojrzyński jest dopiero czwartym trenerem w tym stuleciu, który poprowadzi zespół w finale PP drugi raz z rzędu. Wcześniej dokonali tego jedynie Maciej Skorża, Mirosław Jabłoński i Henryk Kasperczak.
ZOBACZ WIDEO Aston Villa ze skromnym zwycięstwem. Bohaterem Lewis Grabban [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]