Hokejowy trick Roberta Lewandowskiego. "Bild": opanował go do perfekcji

Getty Images / Maja Hitij / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Maja Hitij / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski w półfinale Pucharu Niemiec z Bayerem Leverkusen zdobył gola tak delikatnym dotknięciem piłki, że początkowo bramkę przypisano komu innemu. W rozmowie z "Bildem" polski napastnik zdradził, że takie zagranie zaczerpnął z hokeja.

W spotkaniu Bayernu z Bayerem (wygrana Bawarczyków 6:2) Lewandowski trafił do siatki dwukrotnie. Po raz pierwszy już w 3. minucie meczu, ale autorstwo tego gola przyznano mu dopiero po ponad godzinie.

Statystycy potrzebowali tyle czasu, żeby zadecydować, czy po strzale Javiego Martineza Polak dotknął piłki. Ostatecznie uznali, że trącenia "Lewego" było na tyle znaczące, żeby to jego uznać strzelcem bramki.

- Znam ten trick z hokeja na lodzie. Wykonałem go już trzy czy cztery razy. Lekkie dotknięcie i jest gol! Potrzebne są dobry timing, opanowanie i ustawienie - powiedział Lewandowski w rozmowie z "Bildem".

Niemiecki dziennik zauważa, że w hokeju środkowi napastnicy często stają przed bramkarzem, żeby ograniczyć im pole widzenia. A kiedy ich koledzy strzelają na bramkę, starają się przepuścić krążek między nogami.

"W piłce nożnej napastnik Bayernu opanował hokejowy trick do perfekcji!" - chwali Lewandowskiego "Bild".

- Takie zagranie stwarza wiele problemów przeciwnikom, zwłaszcza bramkarzom. Lekkie dotknięcie tuż przed bramką zmienia bardzo wiele. Za mną stał Jonathan Tah i gdybym nie dotknął piłki, on mógłby ją wybić. Javi Martinez też powiedział po meczu, że to dobrze, że zmieniłem tor lotu piłki - zdradził polski napastnik.

Gwiazdor Bayernu mówił też o swoim podbitym oku - urazie, którego doznał w wyniku starcia z Gabrielem Mercado z Sevilli w ćwierćfinałowym meczu Ligi Mistrzów.

- Z okiem jest już w porządku. Przez trzy dni miałem dużego siniaka. Teraz skóra pod okiem codziennie zmienia kolor. Mam nadzieję, że za trzy, cztery dni siniak zniknie. Już teraz jest dużo mniejszy - tłumaczył.

ZOBACZ WIDEO Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak. Klub kumpli

Źródło artykułu: