Dotąd najdroższym zawodnikiem Nafciarzy był Ireneusz Jeleń, który w połowie 2006 roku odchodził do francuskiego AJ Auxerre za 900 tys. euro. - Jeśli w najbliższym okienku sprzedamy Damiana, to mogę zagwarantować, że suma odstępnego będzie wyższa - powiedział WP SportoweFakty prezes Wisły, Jacek Kruszewski.
Na razie jednak pomocnik nie otrzymał konkretnych propozycji. - Docierają do nas informacje z drugiej ręki, mające raczej kuluarowy charakter. Oficjalnych zapytań dotąd nie było. W Płocku pojawiali się jednak skauci Spartaka Moskwa, Anderlechtu i Atalanty Bergamo - zaznaczył sternik Nafciarzy.
Wisła ma bardzo komfortową sytuację w ewentualnych negocjacjach. - Kontrakt Damiana obowiązuje do połowy 2020 roku i nie ma w nim klauzuli wykupu. Zatem każdy klub, który będzie chciał pozyskać tego piłkarza, musi się liczyć z niemałym wydatkiem. Sprzedamy Szymańskiego tylko jeśli będziemy usatysfakcjonowani ofertą. To młody, perspektywiczny zawodnik, który niedługo pewnie trafi do reprezentacji Polski - zaznaczył Kruszewski.
22-latek zagrał w obecnym sezonie w 25 spotkaniach Lotto Ekstraklasy, zdobywając cztery bramki i dokładając do nich dwie asysty.
Wisła ma realną szansę na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów (zajmuje 4. miejsce ze stratą czterech punktów do podium). Czy taki sukces wstrzymałby odejście któregokolwiek z kluczowych piłkarzy? - Akurat to nie ma wpływu na nasze decyzje, bo zawodników sprzedają nawet Legia Warszawa i Lech Poznań. Nie mamy na tyle idealnej sytuacji finansowej, żeby odpuścić transfer za ponad milion euro. Niczego jednak nie będziemy robić na siłę i to nie jest tak, że chcemy sprzedać kogokolwiek. Wszystko zależy od wysokości oferty, a także planów samego zainteresowanego. Nie zamierzamy nikomu blokować kariery - zakończył Kruszewski.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #21. Półfinał LM 2018. Pojedynki Lewandowskiego z Ramosem to niesamowita historia