Drużyna Jacka Zielińskiego przegrała po dwóch rzutach karnych, które nie budziły jednak większych wątpliwości i zostały podyktowane prawidłowo. Do tego doszła czerwona kartka dla Martina Mikovicia, który w końcówce pierwszej połowy rzucił piłką w sędziego.
Do lakonicznego oświadczenia o treści: "To co działo się w Niecieczy w pierwszej połowie to piłkarski poker" dołączono dwa pytania i materiał wideo, którego pierwsza część to strzał kulą w płot. Prezes Danuta Witkowska uważa, że drugi rzut karny dla Śląska był kontrowersyjny, tymczasem na powtórce, którą jej pracownicy umieścili w sieci, doskonale widać jak Rafał Grzelak nadepnął stopę Daniela Łuczaka. Słuszny jest tylko drugi zarzut, bo na początku drugiej części sędzia powinien pokazać za faul taktyczny drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę Timowi Riederowi.
Tego rodzaju błąd/pomyłka nie uprawniają jednak do używania określenia "piłkarski poker", które przecież jednoznacznie kojarzy się z korupcją. Gdy zresztą oświadczenie pojawiło się w serwisie Bruk-Bet Termaliki, wielu początkowo myślało, że to efekt włamania i niewybredny żart hakera. Szybko jednak okazało się, że prezes Witkowska faktycznie postanowiła zabrać głos.
Skoro padają takie sugestie, to co będzie dalej? Jeśli klub z Niecieczy czuje się pokrzywdzony i ma tak poważne podejrzenia, może powinien skierować sprawę do organów dyscyplinarnych Ekstraklasy SA lub prokuratury? Rzecznik prasowy Andrzej Mizera nie zechciał odpowiedzieć na to pytanie, twierdząc że wszystko jest zawarte w komunikacie (przypomnijmy - składającym się z jednego zdania i dwóch pytań).
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #21. Cała Europa to wie - Piotr Zieliński będzie wielki. "Imponuje mi"
Aktywność pani prezes w przerwie meczu też jest zresztą ciekawa, bo gdy dziennikarze próbują z nią przeprowadzić wywiad, spotykają się z odmową. "Pani prezes stroni od mediów" - słyszą. Jak widać, teraz uznała, że trochę rozgłosu jednak nie zaszkodzi.
Sprawa ma jeszcze drugi aspekt. Ryszard Niemiec stwierdził na Twitterze, że Januszowi Zaorskiemu nie zabraknie materiału do napisania scenariusza "Piłkarskiego pokera 2". Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że takie śmiałe tezy formułuje członek zarządu PZPN (także szef Małopolskiego ZPN). O co mu chodzi? Tego nie wiemy, ale jeśli posiada jakiekolwiek informacje dotyczące korupcji, powinien je przekazać odpowiednim organom. Jeśli nie, to jego słowa są nie na miejscu, bo rzucają cień na ligową rywalizację i dają tylko paliwo do snucia spiskowych teorii. Warto, żeby swojego kolegę przywołał do porządku Zbigniew Boniek, który jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych, jednak w tej sprawie milczy. Wiemy natomiast, że nad całym zamieszaniem pochyli się Komisja Ligi, która zwróci się do Danuty Witkowskiej z prośbą o wyjaśnienia. Wygląda więc na to, że pani prezes będzie musiała rozwinąć swoją myśl.
Klub z Niecieczy się pogubił. Początkowo wielu kibiców patrzyło na niego z sympatią, bo był fenomenem na skalę światową - poukładanym i nieźle zarządzanym. Teraz konsekwentnie psuje ten dobry wizerunek. W lutym zaatakował jednego z dziennikarzy, który krytykował politykę zarządu (ten konsekwentnie odmawia rozmów z mediami, a potem się dziwi, że żurnaliści sami szukają odpowiedzi na swoje pytania). Niewiele dobrego można też powiedzieć o sprawach piłkarskich, bo stabilizacji w Niecieczy nie ma żadnej. Jacek Zieliński to już trzeci trener w obecnym sezonie (po Mariuszu Rumaku i Macieju Bartoszku), a jego pracodawca z sympatycznej maskotki przekształca się powoli w karykaturę. Jeśli Termalica spadnie z Lotto Ekstraklasy, niewielu za nią zapłacze - na jej własne życzenie.