O tym, że dortmundczycy myślą bardzo poważnie o zatrudnieniu reprezentanta Polski świadczy to, że już nie po raz pierwszy Robert Lewandowski będzie przez nich obserwowany na żywo. Mecz ze Śląskiem jest tylko kolejnym etapem, trwających już od dłuższego czasu obserwacji gry Polaka, przez wysłanników niemieckiego klubu.
Lewandowskiego obserwował podczas meczu z Wisłą Kraków w ćwierćfinale REMES Pucharu Polski, dyrektor sportowy Borussi Michael Zorc. Zremisowany dzięki trafieniu Lewandowskiego mecz z Legią w Warszawie, obserwował już sam szkoleniowiec Jürgen Klopp.
O możliwym przejściu Lewandowskiego na Signal Iduna Park poinformował już w czwartek, fachowy niemiecki magazyn piłkarski "Kicker". Gazeta napisała jednak, że wszystko jest najprawdopodobniej uzależnione od awansu do europejskich pucharów.
Póki co niemiecki zespół zajmuje szóste miejsce w tabeli i traci do miejsca gwarantującego grę w nowo tworzonej Lidze Europejskiej trzy punkty. Trzypunktową przewagę nad klubem z Zagłębia Ruhry mają dwa zespoły, Hamburger SV oraz VfB Stuttgart.
Właściciel poznańskiego Lecha tymczasem, wycenia Roberta Lewandowskiego na 5 milionów euro. Jeśli doszło by do transferu i Niemcy zapłacili by tyle za snajpera Kolejorza, byłby to najdroższy transfer w historii polskiej ligi. Rekord dzierży Łukasz Fabiański, który odszedł do Arsenalu Londyn za 4,2 miliona euro.
Lech tymczasem wcale nie zamierza wyprzedawać swoich piłkarzy. W Poznaniu obrano taktykę, która zakłada zatrzymywanie zawodników z długoletnimi kontraktami na dłużej, tak by nabrali doświadczenia grając w polskiej lidze. Zielone światło do odejścia dostanie jedynie Hernan Rengifo.
W barwach Borussi Dortmund występuje już jeden polski zawodnik, Jakub Błaszczykowski, który w Dortmundzie ma status prawdziwej gwiazdy zespołu. Ze względu na kontuzje popularny "Kuba" w tym roku rzadziej występował na boisku. Głośno jest jednak od pewnego czasu o rzekomym zainteresowaniu jego osobą ze strony angielskiego Liverpool'u.