[tag=5669]
Nikola Mijailović[/tag] do Polski trafił w 2004 roku i w Wiśle Kraków grał przez trzy lata. Kibice zapamiętali go z agresywnego stylu gry, ale także licznych problemów pozaboiskowych, które miała z nim "Biała Gwiazda". Na swojej drodze spotkał Adama Nawałkę, który dziś jest selekcjonerem reprezentacji Polski. Dlatego wątek ich współpracy pojawił się w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
W jednej z rozmów serbski obrońca zasugerował, że Nawałka przyczynił się do zwolnienia Dragomira Okuki, aby zająć jego miejsce w krakowskim klubie. Teraz Mijailović tak wypowiada się na temat tej historii.
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że zawodnicy narzekali na Okukę, a dyrektor Nawałka był na miejscu, więc został trenerem Wisły. Dało się odczuć, że ma charakter. Wyglądało, jakby nie pochodził z Polski, a z Niemiec. Pewny siebie, zawsze dobrze przygotowany - wspomina w "PS".
Serbowi często zarzucano, że nie prowadzi się profesjonalnie. Regularnie był widywany na mieście, gdy bawił się na imprezach. On sam broni się, że to nie miało wpływu na jego formę.
ZOBACZ WIDEO PSG idzie na "setkę". Arbiter "znokautował" piłkarza Bordeaux [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Jedna czy druga impreza niczego by nie zmieniła. Tak naprawdę piłem mniej niż ci piłkarze, którzy zamykali się w pokoju i "walili" wódkę. Po prostu wychodziłem oficjalnie, zamiast się ukrywać. Chodziło o to, żeby się zabawić, a nie pić. Kasyno? W ogóle mnie nie interesowało, ale paru moich kolegów godzinami przesiadywało przy ruletce. Potem przychodzili na treningi niewyspani i zdenerwowani, bo przegrali dużo pieniędzy - zdradza.
Mijailović odszedł z Wisły w 2007 roku. Dwa lata później wrócił na krótko do naszego kraju i reprezentował Koronę Kielce. Jego ostatnim klubem była Crvena Zvezda Belgrad, w której postanowił wcześnie przejść na piłkarską emeryturę.
- Skończyłem karierę w wieku 32 lat, bo uznałem, że wszystko już w piłce przeżyłem. Stwierdziłem, że nie muszę siedzieć na siłę w tym biznesie, być częścią tych szemranych spraw. Piłka jest brudna, a ja na życie mam. Nie muszę posiadać kilku mieszkań czy samochodów, przecież nie będę z nich naraz korzystał - tłumaczy.