Real Madryt jest blisko trzeciego z rzędu finału Ligi Mistrzów. Wszystko po tym, jak w pierwszym meczu półfinałowym pokonał 2:1 na wyjeździe Bayern Monachium. Wygrana nie przyszła jednak łatwo Królewskim.
- Mieliśmy dużo problemów, szczególnie w pierwszych kilku minutach. Nie potrafiliśmy podać prosto piłki, wyprowadzić jej spokojnie z obrony - komentował po wszystkim szkoleniowiec zwycięzców, Zinedine Zidane.
Hiszpanie cierpieli. Kiedy w 28. minucie do siatki Keylora Navasa trafił Joshua Kimmich, wydawało się, że mistrzowie Niemiec pójdą za ciosem. Tak się jednak nie stało, na co wpływ mogły mieć kontuzje Arjena Robbena i Jerome'a Boatenga.
- Nigdy nie widziałem, żeby drużyna stworzyła sobie tyle sytuacji w półfinale Ligi Mistrzów, tym bardziej przeciwko Realowi. Nie chcę zrzucać niepowodzenia na stratę Robbena i Boatenga. Po prostu byliśmy za mało dokładni - wyjaśniał Jupp Heynckes.
ZOBACZ WIDEO Manchester United powstał z kolan. Bramka Tottenhamu po zagraniu "na aferę" [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Z biegiem czasu to goście zaczęli się bardziej rozkręcać. W końcu objęli prowadzenie, wykorzystując błędy indywidualne Bawarczyków i po golach Marcelo oraz Marco Asensio zwyciężyli 2:1.
- Na takim poziomie nie możesz popełniać takich błędów. Sprezentowaliśmy im dwa gole, tracąc wręcz dziecinne bramki. Musimy być bardziej dokładni - grzmiał Niemiec.
Mimo, że wynik nie jest korzystny, nasi zachodni sąsiedzi nie spuszczają głów przed rewanżem. Drużyna Roberta Lewandowskiego pokazywała już bowiem wielokrotnie, że potrafi odrabiać straty.
- Nie poddajemy się. Przed nami jeszcze jedno 90 minut i damy z siebie wszystko. Na szczęście półfinał składa się z dwóch meczów. W tym pierwszym nie zasłużyliśmy na porażkę, dlatego jestem spokojny przed rewanżem - podsumował blisko 73-letni trener.
Także w Madrycie nie ukrywają, że mimo świetnej zaliczki, nie można jeszcze myśleć o finale. - Wynik z pierwszego meczu jest bardzo zadowalający, ale na razie nic nam nie daje. W rewanżu Bayern jest zdolny nas pokonać - ostrzegł "Zizou".
- Będziemy walczyć w drugim spotkaniu. To jeszcze nie koniec. Po tym co stało się z Juventusem musimy patrzeć inaczej na dzisiejszy wynik. W przeciwnym razie może się to dla nas źle skończyć - zakończył Francuz.