Od blisko roku w Hiszpanii trwa głośne śledztwo, które dotyczy uchylania się Cristiano Ronaldo od płacenia podatków. Podczas gdy świat zastanawia się, czy prokuratura zdecyduje się otworzyć proces przeciwko Portugalczykowi, ten ma kolejne kłopoty z fiskusem.
Jakiś czas temu "El Mundo Deportivo" podało informację, że w obliczu poprzednich machlojek finansowych, "CR7" może dojść do porozumienia ze skarbówką. Wystarczyło by zapłacił około 30 mln euro grzywny. Problem w tym, że taka możliwość może być już nieaktualna, bowiem mistrz Europy z 2016 roku ma mieć postawione kolejne zarzuty.
Według doniesień "Der Spiegel", zawodnik Realu Madryt przetrzymywał znaczne środki finansowe w Luksemburgu czy na Jersey. Oczywiście nie jest to zabronione, ale Ronaldo nie informował o tym w żadnych dokumentach. Prokuratura już zajęła się tą sprawą.
Jej celem stał się także agent, Jorge Mendes. Niemieccy dziennikarze dotarli do raportów "Football Leaks", w których napisano m.in., że 52-latek w latach 2015-16 obrócił w sumie kwotą 1,3 mld euro w Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Irlandii oraz Holandii, a także na Cyprze, części z tego nie rozliczając z urzędem.
Jeśli wszystko się potwierdzi, obu zainteresowanym może grozić kara więzienia. W przypadku piłkarza Królewskich mówi się nawet o siedmiu latach pozbawienia wolności! Portugalczycy nie chcą komentować całej sprawy.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #21. Jakub Błaszczykowski wrócił!