Olympique Marsylia wygrał poprzedni mecz u siebie z austriackim klubem we wrześniu 1999 roku. Był nim Sturm Graz. Minęły od tego wydarzenia blisko dwie dekady. Przedstawiciel Ligue 1 mógł przerwać długie oczekiwanie już w fazie grupowej, ale tylko zremisował z Red Bullem Salzburg. Było to jedyne spotkanie w tej edycji Ligi Europy w Marsylii, którego nie wygrał Olympique. To zwiększało czujność Francuzów przed ponownym zderzeniem z Austriakami.
W tej sytuacji Olympique rozpoczął mecz w sposób zbilansowany. Starał się odbierać piłkę wysoko, ale nie rzucał wszystkich sił na połowę przeciwnika. Francuzi pamiętali o sile ofensywnej Red Bulla i jak ognia starali się uniknąć straty gola na swoim stadionie. W czwartek na trybunach było blisko 70 tysięcy kibiców.
W zdobyciu prowadzenia 1:0 pomogli gospodarzom rywale. W kwadransie otwierającym pojedynek Austriacy popełnili kilka fauli na obrzeżach własnego pola karnego. O jeden za dużo. W 15. minucie Florian Thauvin wepchnął piłkę z bliska do bramki. Wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego Dimitri Payeta i pomyłkę Alexandra Walke, który minął się z futbolówką. Thauvin jest najlepszym strzelcem Olympique w Ligue 1. W europejskich pucharach wykazywali się częściej od niego inni piłkarze ofensywni, ale kiedy rozpoczęły się kluczowe mecze, przypomniał o sobie 25-latek. Do siatki przeciwnika trafił po raz 22. w sezonie. Miał udział przy 34 golach Olympique. Nie są to statystyki na miarę Mohameda Salaha, ale również robią wrażenie.
Red Bull był najgroźniejszy w pierwszej połowie między 23. a 29. minutą. Hee-Chan Hwang oraz Stefan Lainer oddali celne strzały z dystansu, a Duje Caleta-Car główkował nieznacznie obok słupka po rzucie rożnym, który wywalczył Munas Dabbur. Po okresie naporu gości francuski zespół uspokoił sytuację i kontrolował wydarzenia do przerwy.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #21. Cała Europa to wie - Piotr Zieliński będzie wielki. "Imponuje mi"
Olympique zaczął mieć kłopoty ponownie na początku drugiej połowy. To goście wrócili z szatni naładowani energią i w 53. minucie po uderzeniu Hannesa Wolfa interweniował z trudem Yohann Pele. Olympique dostał ostrzeżenie, musiał się budzić oraz zorganizować ponownie, po wymuszonej urazem zmianie Lucasa Ocamposa.
Trener zareagował i wprowadził z ławki rezerwowych Clintona N'Jie. Właśnie ten zawodnik uderzył na 2:0 w 63. minucie. Świetnie przyjął piłkę. Jednym zagraniem posłał ją między dwóch obrońców i ułożył na stopie do strzału. Pozostało wygrać pojedynek sam na sam z bramkarzem. Asystował ponownie Payet, który wykonał ostatnie podanie przed 17 golami Olympique w tym sezonie. Ekipa z Marsylii utrzymała swoje prowadzenie, choć szczęśliwie, ponieważ w 77. minucie Fredrik Gulbrandsen strzelił z powietrza w słupek gospodarzy po dośrodkowaniu Andreasa Ulmera.
Do rewanżu dojdzie 3 maja w Austrii. Bliżej do Lyonu ma Olympique, ale Red Bull potrafił już wrócić z dalekiej podróży w ćwierćfinale z Lazio i postara się ponownie wykorzystać atut własnego boiska. Na Stade Velodrome goście mieli swoje argumenty, ale indywidualności takie jak Thauvin i Payet zrobiły różnicę na korzyść Francuzów.
Olympique Marsylia - Red Bull Salzburg 2:0 (1:0)
1:0 - Florian Thauvin 15'
2:0 - Clinton N'Jie 63'
Składy:
Olympique: Yohann Pele - Bouna Sarr, Adil Rami, Luiz Gustavo, Jordan Amavi - Maxime Lopez (60' Clinton N'Jie), Morgan Sanson - Florian Thauvin (80' Valere Germain), Dimitri Payet, Lucas Ocampos (52' Andre-Franck Zambo Anguissa) - Konstantinos Mitroglou
Red Bull: Alexander Walke - Stefan Lainer, Andre Ramalho, Duje Caleta–Car, Andreas Ulmer - Amadou Haidara (81' Reinhold Yabo), Diadie Samassekou, Hannes Wolf (68' Xaver Schlager), Valon Berisha - Hee-Chan Hwang (60'Fredrik Gulbrandsen), Munas Dabbur
Żółte kartki: Lopez, Mitroglou (Olympique) oraz Wolf (Red Bull)
Sędzia: William Collum (Szkocja)