Jakub Świerczok straci głównego rywala? Claudiu Keseru może opuścić Ludogorec

Getty Images / Alex Grimm / Staff / Na zdjęciu: Felix Passlack (z lewej) oraz Virgil Misidjan (z prawej)
Getty Images / Alex Grimm / Staff / Na zdjęciu: Felix Passlack (z lewej) oraz Virgil Misidjan (z prawej)

Najskuteczniejszy zawodnik Ludogorca Razgrad, Claudiu Keseru, może latem zmienić klub. Głównym rywalem Jakuba Świerczoka do miejsca w jedenastce bułgarskiej ekipy, zainteresowany jest Rizespor, który właśnie awansował do Super Lig.

24 gole w 27 ligowych spotkaniach zdobyte przez Claudiu Keseru sprawiły, że Ludogorec Razgrad pewnie zmierza po kolejny tytuł. Dzięki jego fantastycznej skuteczności, Bułgarzy mogą liczyć nie tylko na kolejne zwycięstwa, ale także na duży zarobek po sezonie. Rumun znajduje się bowiem na celowniku kilku zagranicznych ekip.

Największe zainteresowanie 31-latkiem przejawia turecki Caykur Rizespor, który pierwsze negocjacje prowadził z nim już zimą. Wtedy klub z Yeni Rize Sehir Stadi miał nadzieję, że wychowanek Bihor Oradea dołączy do nich latem, po wygaśnięciu umowy z obecnym pracodawcą. Ten jednak niedawno przedłużył kontrakt.

Mimo to, jak donosi "Fotomac", drużyna znad Bosforu nie zrezygnowała z bramkostrzelnego piłkarza. "Rizespor ciągle przeszukuje rynek transferowy, aby wzmocnić zespół w celu utrzymania się w Super Ligi po awansie" - napisano, zaznaczając iż zawodnik został zaproszony do Turcji na kolejne rozmowy.

Ewentualna sprzedaż Keseru do najlepszego klubu drugiej ligi tureckiej (zespół jest już pewny awansu - przyp. red.) pozwoli znacznie zasilić budżet Ludogorca. Rumun do "Orłów z Razgradu" trafił latem 2015 roku za około milion euro z katarskiego Al-Gharaffa, ale obecnie jest wart dużo więcej. Portal "Transfermarkt" wycenia go na 3,5 miliona.

Odejście 24-krotnego reprezentanta Rumunii z pewnością ucieszyłoby Jakuba Świerczoka. Polak najczęściej jest bowiem jego zmiennikiem w zespole aktualnego mistrza Bułgarii.

ZOBACZ WIDEO Koszmar powrócił. Wstydliwa porażka AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)