Trener Ruchu wściekły po klęsce: Nie przejdziemy nad tym do porządku dziennego

Newspix / Lukasz Laskowski / PressFocus  / Na zdjęciu: stadion Ruchu Chorzów
Newspix / Lukasz Laskowski / PressFocus / Na zdjęciu: stadion Ruchu Chorzów

W trzech ostatnich meczach Ruch Chorzów stracił 14 bramek i zdobył punkt. Zmiana trenera zamiast drużynie pomóc, jeszcze bardziej rozregulowała drużynę. - Nie przejdziemy do porządku dziennego po tym, co się wydarzyło - grzmiał Dariusz Fornalak.

Kiedy kilka tygodni z Ruchu Chorzów zwolniono Juana Ramona Rochę. Fakt tłumaczono chęcią wstrząśnięcia zespołem. Tymczasem po trzech remisach z rzędu Niebiescy zaczęli wysoko ulegać rywalom. We wtorek, kilka dni po klęsce 0:6 z Pogonią Siedlce, Ruch przegrywał ze Stomilem 0:2, ale mecz zremisował. W sobotę, w potyczce z liderem, chorzowianie przez pół godziny grali dobrze i nawet prowadzili w Legnicy z Miedzią. Pojedynek zakończył się jednak kolejnym pogromem. Zamykający tabelę Ruch przegrał 1:6!

- Myślałem, że w piłce nożnej widziałem już dużo, ale tylko mi się wydawało. Cały czas dowiaduję się o piłce coraz więcej. Jeżeli przyjeżdża się do lidera i gra się tylko przez 30 minut, to tak to się kończy. Odnosząc to do naszego poprzedniego kompromitującego występu, wydawało mi się, że wiele rzeczy można zrzucić na brak doświadczenia. Natomiast jeżeli coś takiego powtarza się dzisiaj, to muszę to nazwać głupotą. Niektórzy z moich zawodników nie dorośli do tego, żeby reprezentować taki klub jak Ruch Chorzów. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Możemy tylko przeprosić kibiców, którzy utożsamiają się z tym klubem, że musieli tak żenujące spotkanie po 30. minucie oglądać. Na pewno nie przejdziemy do porządku dziennego po tym, co się wydarzyło - denerwował się po porażce Dariusz Fornalak.

Na sześć kolejek przed końcem sezonu Ruch może co najwyżej marzyć o ratowaniu ligi przez baraże. Jednak szanse na to, przy obecnej formie, są mniej więcej takie jak trafienie, nomen omen, szóstki w grę liczbową. - Mamy sześć spotkań i zrobimy wszystko, żeby Ruch zajął te miejsce barażowe, bo jest na nie szansa - stwierdził Miłosz Przybecki, który w przeciągu roku może zaliczyć drugi spadek. - Wiadomo, że kibice chcieliby usłyszeć słowo przepraszam, ale ono nie odda tego, co my czujemy - dodał Jakub Kowalski.

Pewnego rodzaju chichotem losu jest fakt, że gdyby nie zabrane przed sezonem i w jego trakcie sześć punktów, Ruch zajmowałby miejsce w strefie barażowej.

ZOBACZ WIDEO Andrej Kramarić show w Hoffenheim! Wieśniaki wciąż w grze o Ligę Mistrzów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]

Komentarze (0)