Michał Probierz (trener Jagiellonii): Straciliśmy bramkę na 1:0 po rzucie rożnym, mając wcześniej sytuacje. Później strzeliliśmy wyrównującą bramkę i dostaliśmy czerwoną kartkę. Było bardzo trudno, bo straciliśmy gola na 2:1, a zaraz po przerwie kolejnego. Zespół walczył i do samego końca chcieliśmy odrobić straty. Jest to nasza trzecia porażka z rzędu i oddaję się do dyspozycji zarządu. Jeżeli w klubie uznają, że te porażki to moja wina, odejdę z Białegostoku. Chciałbym wszystkim ludziom podziękować. Zostały trzy kolejki do końca i drużynie potrzebny jest wstrząs. Trzy tygodnie temu mówiłem, że na dole jest bardzo trudny bój o utrzymanie i kilkakrotnie brałem w tym udział, więc zdawałem sobie sprawę. Podarowaliśmy Lechii zwycięstwo, bo tylko tak to mogę nazwać. Jeżeli działacze, z którymi się spotkam, uznają, że jest to moja wina, to przestanę być trenerem. Są to jednak ludzie bardzo rozważni. Rozmowa jest ważna, ale trzeba też patrzeć pod kątem dobra klubu i zespołu. Mamy do końca dwa mecze u siebie, bardzo cenię ludzi w Jagiellonii i dlatego moja decyzja jest taka, a nie inna. Ciągle mówiłem zawodnikom, że końcówka to wojna. Chciałbym też publicznie przeprosić sędziego za to, że w przerwie go obraziłem. W powtórkach było widać, że Cionek założył koszulkę na głowę i dostał słusznie czerwoną kartkę. Patrząc jednak na inne mecze - a wzorujemy się na najlepszych - to Iniesta nie dostał czerwonej kartki w końcówce.
Tomasz Kafarski (trener Lechii): Na początku trzeba powiedzieć, że wynik tego spotkania był lepszy, niż nasza gra. Jagiellonia postawiła bardzo trudne warunki, wykorzystując swoich najlepszych zawodników – Grosickiego, Frankowskiego, Bruno. Gdy udało nam się ich zneutralizować, to było dobrze. Były też momenty, kiedy mieli za dużo swobody. Byłem podbudowany, bo w ubiegłym tygodniu zaczynaliśmy od stuprocentowej sytuacji, a potem gospodarze strzelili bramkę. Szkoda, że bramka Jagiellonii na 1:1 padła tak szybko, ale chwała zespołowi za to, że w momencie, gdy graliśmy z przewagą jednego zawodnika, udało nam się strzelić bramkę do przerwy, bo ustawiła ona to spotkanie. Szkoda tylko, że nie potrafiliśmy grać konsekwentnie do końca. Zachowanie Buzały było dla mnie nie do opisania, bo odebrał drużynie szansę na wyższe zwycięstwo i lepszy bilans w dwumeczu z Jagiellonią. Za co dostał czerwoną kartkę, to pan sędzia napisze w protokole. Przez ostatnie 20 minut musieliśmy się nieźle nabiegać, bo Jagiellonia bardzo dobrze operuje piłką. Wynik 3:1 jest bardzo spokojny, ale też niepewny. My musieliśmy dążyć do tego, aby trzymać wynik do końca, a nie do tego, aby zdobywać bramki. Kto do tego doprowadził? Czy sędzia, czy Buzała? Jeden i drugi. Jeden bezpośrednio, drugi pośrednio. To jest jednak najmniej istotne.
Peter Cvirik (Lechia Gdańsk): Bardzo się cieszę, że strzeliłem bramkę dla Lechii i z tego, że tym razem nie był to samobój. Dobrze, że wygraliśmy i mamy trzy punkty, bo to nam pomoże w utrzymaniu.