Serie A: stres i radość Juventusu. Turyńczycy o krok od mistrzostwa Włoch

Getty Images / Emilio Andreoli / Na zdjęciu: Paulo Dybala (po lewej)
Getty Images / Emilio Andreoli / Na zdjęciu: Paulo Dybala (po lewej)

Po błędzie Gianluigiego Buffona piłkarze Juventusu przegrywali do przerwy z Bologna FC. W drugiej połowie odwrócili jednak wynik na 3:1 i dzięki zwycięstwu są o krok od mistrzostwa Włoch.

W tym artykule dowiesz się o:

Juventus miał przed wyjściem na boisko cztery punkty przewagi nad wiceliderem Napoli. Chciał nocować z siedmioma "oczkami" zaliczki i położyć dłonie na trofeum za mistrzostwo Włoch. W pojedynku z Bologna FC był oczywiście faworytem. 12. drużyna w tabeli nie zapunktowała w Turynie od siedmiu lat, a w rundzie jesiennej przegrała ze Starą Damą 0:3.

Zgodnie z przewidywaniami Juventus atakował i stworzył pierwszą sytuację podbramkową. Gonzalo Higuain dostał podanie z drugiej linii i wybiegł sam na sam z bramkarzem. Argentyńczyk trochę za mocno wygonił się do boku, co ułatwiło interwencję Antonio Mirante. Golkiper gości złapał wiatr w żagle i w 19. minucie zaimponował drugą interwencją. Nie zaskoczył go Alex Sandro po dośrodkowaniu Paulo Dybali z rzutu wolnego. Turyńczycy rządzili na boisku, ale mieli problem z udokumentowaniem przewagi.

Swoją szansę zwietrzyła Bologna FC i to ona, z pomocą Juventusu, wyszła na prowadzenie. W 27. minucie Gianluigi Buffon zachował się fatalnie. Bramkarz podał za lekko do Daniele Ruganiego, który próbował ratować sytuację ryzykowną interwencją. Nie zrobił tego, a sędzia przyznał jedenastkę przyjezdnym. Długo musiał czekać na możliwość jej wykonania Simone Verdi, ale kiedy już usłyszał gwizdek, nie pozwolił sobie na błąd. Dzięki bramce z rzutu karnego Bologna niespodziewanie miała przewagę 1:0 do przerwy.

Trener Massimiliano Allegri wprowadził w przerwie Douglasa Costę. Brazylijczyk dodatkowo ożywił ataki gospodarzy, które wreszcie poskutkowały golem. Po dośrodkowaniu Juana Cuadrado pechowo interweniował Sebastien De Maio i wpakował piłkę do własnej bramki. Tak jak Juventus pomógł gościom wyjść na prowadzenie, tak piłkarze z Bolonii pomogli liderowi wyrównać na 1:1.

Bramka na 2:1 to już dzieło w stu procentach stworzone przez Juventus. Mniej niż kwadransa potrzebowali gospodarze na odwrócenie wyniku. Sami Khedira główkował po dośrodkowaniu z lewego skrzydła i wykorzystał pierwsze w tym meczu niepewne zachowanie Antonio Mirante. Trafienie na 3:1 Paulo Dybali w 69. minucie było już rozstrzygające, a przed mocnym uderzeniem Argentyńczyka asystował Douglas Costa. Wprowadzenie tego zawodnika z ławki rezerwowych na boisko było strzałem w dziesiątkę trenera.

Juventus może zostać mistrzem Włoch już w niedzielę, o ile swoje spotkanie przegra SSC Napoli. Jeżeli Azzurri staną na wysokości zadania, to ich największy konkurent będzie mieć jeszcze dwie szanse na wywalczenie scudetto. Przed Bianconerimi w środku przyszłego tygodnia inne wyzwanie, czyli finał Pucharu Włoch z Milanem.

Juventus - Bologna FC 3:1 (0:1)
0:1 - Simone Verdi (k.) 30'
1:1 - Sebastien De Maio (sam.) 51'
2:1 - Sami Khedira 63'
3:1 - Paulo Dybala 69'

Składy:

Juventus: Gianluigi Buffon - Juan Cuadrado (72' Stephan Lichtsteiner), Daniele Rugani, Andrea Barzagli, Kwadwo Asamoah - Sami Khedira, Claudio Marchisio, Blaise Matuidi (46' Douglas Costa) - Paulo Dybala, Gonzalo Higuain, Alex Sandro (84' Federico Bernardeschi)

Bologna: Antonio Mirante - Ibrahima M'baye, Emil Krafth (60' Vasilis Torosidis), Sebastien De Maio, Alessio Romagnoli - Andrea Poli, Lorenzo Crisetig, Adam Nagy - Simone Verdi (73' Mattia Destro), Felipe Avenatti (66' Rodrigo Palacio), Chieck Keita

Żółte kartki: Cuadrado, Rugani (Juventus) oraz Poli, Crisetig, Palacio (Bologna)

Sędzia: Massimiliano Irrati

[multitable table=871 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]

ZOBACZ WIDEO Niespodzianka w Amiens. Paris Saint Germain bez "100" [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
avatar
Ilona10
6.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Juventus w 1 połowie i Juventus w 2 połowie to były dwie różne drużyny. Zdecydowanie wolę oglądać Juve z drugiej połowy. Brawo! Chyba w tym sezonie nikt nie może narzekać na brak emocji w Seri Czytaj całość