Oba zespoły grały w Niecieczy o trzy punkty. - Po tym spotkaniu obydwa zespoły zostały bardzo ciężko ranne. Brawa za drugą połowę, ale w pierwszej zagraliśmy słabo. Przyczyną mogło być to, że mieliśmy jeden dzień mniej na odpoczynek. Po zmianie stron przeważaliśmy i wyglądało to lepiej. Byliśmy bliżsi zwycięstwa. Nic się nie rozstrzygnęło. Nadal jesteśmy w trudnej sytuacji, ale zostały dwa mecze i gramy do końca - powiedział po spotkaniu Kazimierz Moskal, trener Sandecji Nowy Sącz.
W pełni zgadzał się z nim Jacek Zieliński. - Ze względu na wynik, po tym meczu oba zespoły mają olbrzymi niedosyt. Jest po nim dwóch ciężko rannych, bo każdy myślał o zwycięstwie. Chcieliśmy wygrać. Nie udało się to jednak mimo naprawdę dobrej pierwszej połowy w naszym wykonaniu. W drugiej przeszła nawałnica, która przeszła ostudziła nasze zapędy za bardzo się cofnęliśmy i daliśmy Sandecji atut, który lubi wykorzystywać - stwierdził trener Bruk-Bet Termaliki Nieciecza.
- Na własne życzenie straciliśmy bramkę. Z remisu nikt się nie cieszy, ale z drugiej strony wciąż żyjemy. Sytuacja tak się ułożyła, że dwa najbliższe mecze są dla nas kluczowe i gramy dalej. Robiliśmy wszystko, by wystąpił Vlastimir Jovanović, który nabawił się w Gdańsku kontuzji mięśniowej i mam nadzieję, że zagra w sobotę. Jego brak był widoczny, szczególnie przy przejściu z ataku do obrony. Co do meczu z Arką to mamy swoje problemy, a opinie że może przyjechać do nas juniorami to opowieści z mchu i paproci. Arka gra o to, żeby jak najlepiej zakończyć sezon - dodał Zieliński.
ZOBACZ WIDEO Polskie trio bezradne. Sampdoria Genua przegrała z US Sassuolo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]