Obie drużyny, Hibernian FC oraz Glasgow Rangers mogą zagrać w europejskich pucharach, dokładnie w eliminacjach do Ligi Europy. Tyle tylko, że lepszy z nich - trzeci w lidze - ma ten udział już pewny, zaś gorszy musi czekać na rozstrzygnięcie finału Pucharu Szkocji, między Celtikiem Glasgow i Motherwell (19 maja).
Zespół z Edynburga po 22 minutach prowadził u siebie z Rangersami już 3:0 (bramki: Florian Kamberi 10 k', Scott Allan 19', Jamie MacLaren 22') i kibice niemal świętowali trzecie miejsce w lidze. Ale minęło zaledwie 16 minut i fani w stolicy Szkocji nie dowierzali temu, co się dzieje. Najpierw do bramki gości trafiali James Tavernier (25') i Jordan Rossiter (27'), a w 40. minucie stadion uciszył Bruno Alves, 95-krotny reprezentant Portugalii.
Po zamianie stron Rangersi wyczuli szansę i wyszli na dwubramkowe prowadzenie (Jason Holt 54', Josh Windass 68'). Tym razem zdziwili Jimmy Nicholl i jego podopieczni, bo pewną wygraną wyrwał im w ostatniej chwili MacLaren. Trafił jeszcze dwukrotnie (70' i 90') i skompletował hat-trick.
MacLaren to 24-letni Australijczyk wypożyczony z niemieckiego Darmstadt. W lidze szkockiej trafił 8 razy w 15 meczach. Do Europy przyjeżdżał jako wielki talent, mając na koncie tytuł króla oraz wicekróla strzelców ligi australijskiej w barwach Brisbane Roar. W 2. Bundeslidze nie był w stanie się przebić, ale w Szkocji szybko się zaaklimatyzował. Jego bramki niewiele jednak dały Hibernianowi. Zespół musiał wygrać, by zająć trzecie miejsce.
Dla Rangersów to po powrocie do szkockiej Premiership drugi sezon z rzędu, gdy zajęli trzecie miejsce i zakwalifikowali się do pucharów. W poprzednim sezonie zespół skompromitował się i odpadł z luksemburskim Progresem Niedercorn.
ZOBACZ WIDEO Wygrana na wagę wicemistrzostwa? AS Monaco lepsze od Saint-Etienne [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]