Na dwóch różnych biegunach - relacja ze spotkania GKS Jastrzębie - Widzew Łódź

Z jednej strony walczący o utrzymanie GKS, a z drugiej pewnie kroczący w stronę ekstraklasy Widzew. Choć piłkarze GKS Jastrzębie dzielnie walczyli o jakiekolwiek punkty musieli w sobotni wieczór uznać wyższość łódzkiego Widzewa. Ekipie prowadzonej przez Pawła Janasa grało się dużo łatwiej od momentu, gdy rzut karny na gola zamienił Marcin Robak. Dyktujący warunki gry Widzew dołożył później dwa kolejne trafienia i wygrywając 3:0, bezlitośnie wypunktował borykający się z ogromnymi problemami finansowym GKS Jastrzębie.

Mariusz Wójcik
Mariusz Wójcik

Do sobotniego pojedynku piłkarze GKS Jastrzębie przystąpili po dwudniowej przerwie w treningach. Wiązało się to oczywiście z zaległościami finansowymi, które mogły doprowadzić do tego, że mecz GKS Jastrzębie - Widzew Łódź w ogóle się nie odbędzie.

Czarny scenariusz na szczęście się nie potwierdził i jastrzębianie, choć nie w najsilniejszym składzie to jednak wybiegli na boisko. W składzie desygnowanym przez Jerzego Wyrobka zabrakło pewniaka w bramce, Jakuba Kafki oraz filara defensywy, Jacka Wiśniewskiego. Powodem ich absencji miały być podobno kontuzje, których doznali na treningu.

Sam mecz nie rozpoczął się od jakichś szaleńczych ataków obu jedenastek. Dopiero po dziesięciu minutach wzajemnego badania się przez piłkarzy GKS i Widzewa na murawie zaczęło się coś dziać. Jako pierwsi bliżej bramki rywala powędrowali jastrzębianie, a konkretniej Daniel Feruga, który dwukrotnie dał się we znaki golkiperowi Widzewa, Maciejowi Mielcarzowi.

Po tej akcji z murawy znów zaczęło wiać nudą, ale sprawy w swoje ręce wzięli sympatycy zarówno gospodarzy jak i gości. Trzeba przyznać, że od pierwszego gwizdka na trybunach stadionu miejskiego w Jastrzębiu Zdroju panowała fantastyczna atmosfera. Spotkanie choć transmitowane przez telewizję przyciągnęło na trybuny 6. tysięcy widzów, co jest rekordem tej wiosny w Jastrzębiu. Duży udział tutaj kibiców z Łodzi, którzy wspomagani fanami Ruchu Chorzów stawali się w liczbie ponad siedmiuset osób.

Poziom, jaki zaprezentowały na przekroju całego spotkania piłkarze obu zespołów był całkiem niezły. Co prawda widoczna była różnica klas pomiędzy walczącym o utrzymanie GKS, a grającym o awans Widzewem, ale jastrzębianie próbowali nadrabiać ambicją i wolą walki. W 25. minucie mogło to podopiecznym Jerzego Wyrobka przynieść korzyści w postaci bramki.

W pole karne Widzewa wpadł Daniel Feruga. Pomocnik GKS, będąc na siódmym, może szóstym metrze powinien uderzać na bramkę, ale zdecydował się na podanie, które zostało przechwycone przez łódzkich defensorów. - Krzyknął mi Robert Żbikowski, by mu podać. Zawahałem się i cóż, wyszło jak wyszło. Lepiej byłby uderzyć lewą nogą, ale cóż teraz jest już po meczu - żałował sytuacji Faruga.

Zasada o niewykorzystanych sytuacja po raz kolejny dała o sobie znać. Skoro jastrzębianie nie chcieli objąć prowadzenia to zrobili to piłkarze Widzewa. W ostatniej minucie pierwszej odsłony szarżującego w polu karnym Adriana Budkę nieprzepisowo powstrzymał Marcin Bednarek wobec czego sędzia bez wahania wskazał na wapno. Skutecznym egzekutorem okazał się Marcin Robak, który choć z problemami zdołał pokonać golkipera GKS.

- Na pewno w powtórce dobrze było widać czy karny był słusznie przyznany. Jednak skoro sędzia podyktował to trzeba było się z tym zgodzić - komentował już po spotkaniu zastępujący w bramce GKS Jakuba Kafkę, Paweł Zarzycki.

Zdobyty tuż przed przerwą gol pozwolił widzewiakom nieco spokojniej przystąpić do drugich 45. minut. Tak też faktycznie było i z minuty na minutę gra przyjezdnych była już coraz lepsza. Łodzianie już po trzech minutach od wznowienia gry mogli dobić rywala drugim trafieniem, ale będący na czystej pozycji Przemysław Oziębała zamiast wpakować z bliskiej odległości piłkę do siatki podał do kolegi z zespołu, który był na spalonym.

Jednak co się odwlecze to nie uciecze, bo to, że Widzew dołoży kolejne trafienia było już tylko kwestią czasu. I rzeczywiście od 77. Minuty łodzianie prowadzili już 2:0 po trafieniu Mindaugasa Panki, który najwyżej wyskoczył do futbolówki przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Adriana Budki. Kropką nad i oraz dobiciem rywala był z kolei gol zdobyty przez Przemysława Oziębałę, który sukces swojego zespołu przypieczętował kierując piłkę do siatki w 89. minucie spotkania.

GKS Jastrzębie - Widzew Łódź 0:3 (0:1)
0:1 - Robak (k.) 45'
0:2 - Panka 77'
0:3 - Oziębała 89'

Składy:

GKS Jastrzębie: Zarzycki - Bednarek, Cichy, Gill, Wawrzyczek (62' Woźniak), Copik, Janecek, Feruga (86' Chrabąszcz), Wieczorek, Adaszek (70' Kostecki), Żbikowski.

Widzew Łódź: Mielcarz - Szymanek, Bieniuk, Budka (78' Sernas), Lisowski, Panka, Stawarczyk, Oziębała, Robak (90' Masłowski), Grzeszczyk (83' Miloseski), Broź.

Żółte kartki: Bednarek, Adaszek (Jastrzębie) oraz Lisowski, Miloseski (Widzew).

Sędzia: Mariusz Trofimiec (Kielce).

Widzów: 6000.

Najlepszy piłkarz GKS: Paweł Zarzycki.

Najlepszy piłkarz Widzewa: Adrian Budka.

Piłkarz Meczu: Adrian Budka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×