Wygrana 3:0 nad GKS-em w Tychach ponownie obudziła apetyty Rakowa na włączenie się do gry o awans do Lotto Ekstraklasy. W najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce częstochowianie grali w latach 1994-1998. Po dobrej rundzie jesiennej pod Jasną Górą głośno mówiono o awansie, ale po słabszej grze wiosną szanse na promocję wydawały się maleć. Jednak w ostatnich tygodniach podopieczni Marka Papszuna znowu regularnie punktują i aktualnie do wicelidera Zagłębia Sosnowiec tracą trzy "oczka".
- Kiedy jest się wysoko w tabeli to apetyty rosną i chce się wygrywać. Myślimy tylko o kolejnym meczu, a co przyniesie tabela zobaczymy po ostatnim meczu. Jesteśmy wśród drużyn, które grają o awans. Taki jest fakt - stwierdza trener Rakowa.
W ostatnich trzech meczach sezonu częstochowianie grają z teoretycznie słabszymi rywalami. Beniaminka czekają potyczki u siebie z Olimpią Grudziądz i Pogonią Siedlce oraz wyjazdowy pojedynek w Łęcznej z Górnikiem. - To tylko teoretycznie łatwiejsze mecze - przestrzega Dariusz Formella. - Mam nadzieję, ze na koniec sezonu będziemy się cieszyć razem z kibicami - dodaje Łukasz Góra.
ZOBACZ WIDEO Szaleństwo w meczu Levante - Barcelona. Dziewięć bramek i porażka mistrza Hiszpanii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]