Nice I liga: Raków Częstochowa obrócił w pył twierdzę Tychy

Raków Częstochowa jest pierwszym klubem, który w rundzie wiosennej zwyciężył w Tychach. Wyższość nad GKS-em udokumentował wynikiem 3:0 i pozostaje kandydatem do awansu.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
piłkarze Rakowa Częstochowa WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa
Tyszanie i ich rywale mieli przed meczem identyczną liczbę punktów. Zbierali je w kompletnie inny sposób. GKS zdobył w krótszej rundzie wiosennej 26 z 46 "oczek", natomiast Raków 14 z 46. Trójkolorowi byli rozpędzeni, a ich rajd w górę tabeli zaczęto porównywać nawet z zeszłorocznym Górnika Zabrze. Kibice w Tychach nie dostawali od swoich piłkarzy sygnałów, że nadciąga katastrofa.

GKS rozsypał się jednak już w pierwszej połowie pojedynku z częstochowianami. Popełniał proste błędy w obronie. W zasadzie każdy defensor gospodarzy miał coś na sumieniu. Od początku roku tyszanie stracili sześć bramek w 11 meczach, a w poniedziałek trzy gole w 22 minuty.

Na początek zdezorientowanego Konrada Jałochę pokonał precyzyjnym strzałem Dariusz Formella. Następne ciosy gospodarzom zadali Adam Radwański oraz Karol Mondek po podaniach dobrze dysponowanego Formelli. 3:0 i Raków miał zagwarantowane zwycięstwo. Podopieczni Marka Papszun brali mały rewanż za porażkę 1:8 na własnym stadionie z kwietnia 2016 roku. Tym razem to oni policzkowali przeciwnika na wyjeździe.

Po przerwie Raków nadal miał dużo do powiedzenia w ofensywie, nie ograniczał się do pilnowania wyniku. Adam Radwański zmarnował szansę na dublet po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu, a niewiele później tyszan musiał ratować Jałocha. Drużynie Ryszarda Tarasiewicza nie pomogło wprowadzenie z ławki rezerwowych drugiego napastnika Michała Fidziukiewicza. W poniedziałek zdecydowanie więcej wychodziło gościom.

W końcówce trener gospodarz pozwolił zadebiutować Janowi Biegańskiemu, który urodził się w 2002 roku.

Po zwycięstwie w Tychach drużyna Papszuna ma 49 punktów, a to o trzy mniej niż będące na miejscu premiowanym awansem Zagłębie Sosnowiec. Raków pozostaje więc groźny dla wicelidera, zwłaszcza że przed końcem sezonu zagra z trzema klubami z dolnej połowy tabeli. Z kolei GKS niemal na pewno zostaje na następny sezon na zapleczu Lotto Ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO Bezbłędny Wojciech Szczęsny. Pomógł Juventusowi wywalczyć mistrzostwo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


GKS Tychy - Raków Częstochowa 0:3 (0:3)
0:1 - Dariusz Formella 18'
0:2 - Karol Mondek 27'
0:3 - Adam Radwański 40'

Składy:

GKS: Konrad Jałocha - Mateusz Grzybek, Marcin Biernat, Daniel Tanżyna, Dawid Abramowicz (58' Michał Fidziukiewicz) - Edgar Bernhardt (88' Jan Biegański), Keon Daniel - Maciej Mańka, Łukasz Grzeszczyk, Paweł Kaczmarczyk (83' Kacper Piątek) - Kamil Zapolnik.

Raków: Mateusz Lis - Karol Mondek, Artiom Rachmanow, Andrzej Niewulis, Łukasz Góra - Jakub Łabojko, Igor Sapała - Piotr Malinowski (88' Kamil Kościelny), Adam Radwański, Dariusz Formella (80' Rafał Figiel) - Jose Embalo (63' Adam Czerkas).

Żółte kartki: Daniel, Bernhardt, Tanżyna, Grzeszczyk, Mańka (GKS) oraz Formella, Rachmanow (Raków).

Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).

Widzów: 5019.



Czy Raków Częstochowa dostanie się na miejsce premiowane awansem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×