Niebiesko-czerwonych w starciu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza przed spadkiem z ligi ratowało tylko zwycięstwo. Cel ten osiągnęli, okazale triumfując 4:0. - Wiedzieliśmy o co gramy i każdy z nas wyszedł na boisko zdeterminowany na sto procent. Mówiłem wcześniej, że zrobimy wszystko, żeby trzy punkty zostały w Gliwicach. Tu jest nasz dom i odnieśliśmy w nim zwycięstwo na wagę utrzymania - powiedział Patryk Dziczek, pomocnik Piasta Gliwice.
Od początku spotkania Piast narzucił swój styl gry i nie pozwalał rywalowi na zbyt wiele. - W pierwszej połowie wyszliśmy na Termalikę bardzo wysoko i strzeliliśmy dwie bramki. Po przerwie graliśmy mądrze w defensywie i do tego dwukrotnie udało nam się skontrować i wygrać 4:0. Możemy w szatni się cieszyć i powiedzieć sobie kilka miłych słów. To był dla nas taki mały finał i zdołaliśmy w nim zwyciężyć - cieszył się młody zawodnik.
Po takim występie Piastunek nasuwa się pytanie, czy nie mogli w ten sposób grać od dawna? - Chcieliśmy troszkę emocji przysporzyć kibicom (śmiech). Oczywiście żartuję. Wcześniej nie układało nam się to tak jak chcieliśmy. Mieliśmy słabszą skuteczność i przez to brakowało nam punktów. W meczu z Termaliką pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Każdy pokazał, że walczy za drugiego i gra do końca. W takich wypadkach spotkanie kończy się wynikiem 4:0 - podsumował wychowanek Piasta.
ZOBACZ WIDEO Wyjątkowy mecz Juventusu. Koniec warty Gianluigiego Buffona [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]