Słoniki zostały zmiażdżone w Gliwicach przez Piasta (0:4) i pożegnały się z Lotto Ekstraklasą. - Nie tak to miało wyglądać... Mieliśmy zupełnie inny plan na to spotkanie, ale musimy spojrzeć prawdzie w oczy. Nie wytrzymaliśmy presji. Pierwszą połowę przespaliśmy i odstawaliśmy od Piasta pod każdym względem. Po przerwie próbowaliśmy narzucić swoje tempo, ale wiadomo jak się gra na wyjeździe, gdy musisz odrobić dwie bramki. W zasadzie nie stworzyliśmy sobie stuprocentowych okazji, może jedną, gdy było 3:0, a mecz był zamknięty - powiedział ze łzami w oczach Rafał Grzelak, pomocnik Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. - Takie jest życie. Zawsze dwie drużyny muszą borykać się ze spadkiem, ale nie jest łatwo to przełknąć - dodał łamiącym głosem.
Już w pierwszej minucie spotkania urazu głowy nabawił się Bartosz Śpiączka. - Absolutnie nie wpłynęło to na losy tego spotkania. Wiadomo, że Bartek był ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji, ale umówmy się, że jeden piłkarz na takim poziomie nie robi aż tak dużej różnicy. Oczywiście z całym szacunkiem dla Bartka, który jest wartościowym zawodnikiem. Uważam, że nie ta kontuzja, a głowy były największym problemem - wyznał 29-latek.
Termalice przy Okrzei wystarczał remis, ale goście nie mieli zamiaru grać na 0:0. - Rozmawialiśmy ze sobą i ze sztabem szkoleniowym na ten temat, i każdy wie, że jeśli grasz na remis, to wiadomo jak to się kończy. Plan był zupełnie inny, ale niestety żadnego założenia nie zrealizowaliśmy. Jako zawodnicy musimy się uderzyć w piersi - zakończył załamany Grzelak.
ZOBACZ WIDEO VfL Wolfsburg bliżej pozostania w elicie. Efektowna bramka Brekalo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]