- Drugi raz nas skrzywdzili. Najpierw na Legii, teraz w Białymstoku. Są kamery, technologia i co? Ktoś może to odebrać, że się tłumaczymy. Nie awansowaliśmy do pucharów i zwalamy winę na sędziów, ale tak nie jest. Czujemy się oszukani - mówi w wywiadzie dla sport.pl Dominik Furman.
Chodzi o sytuację z początku drugiej połowy. Po szybkiej akcji gości Kante podciął piłkę nad bramkarzem i dał gościom prowadzenie. Był to jednak gol chwilowy. Po analizie VAR sędzia Piotr Lasyk anulował trafienie, odgwizdując mocno naciągany faul Stilicia. Na boisku zawrzało, a na trybunach ludzie zanosili się śmiechem.
- Pan Lasyk wie najlepiej. Widział na kamerach, gwizdnął faul i okradł nas z europejskich pucharów. Ale skoro sędzia odgwizdał faul, a Romanczuk tak długo leżał na murawie, to dlaczego Stilić nie dostał żółtej kartki? Dwa błędy w jednej sytuacji. Jestem przekonany, że gdyby sędzia uznał drugiego gola Jose Kante, a powinien, to wygralibyśmy z Jagiellonią - dodał Furman.
Ostatecznie Wisła Płock przegrała w Białymstoku z Jagiellonią 1:2 i zajęła piąte miejsce. Gdyby wygrała awansowałaby na czwartą lokatę przed Górnika Zabrze. Beniaminek Lotto Ekstraklasy zakwalifikował się do eliminacji do Ligi Europy.
Jagiellonia została wicemistrzem Polski i ma aż siedem punktów przewagi nad Lechem Poznań i Górnikiem Zabrze.
Rollercoaster w meczu Valencia CF - Deportivo, Przemysław Tytoń wszedł w końcówce [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]