Jak donosi "Suddeustsche Zeitung", Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge mieli zawrzeć ustny pakt: nie krytykujemy się nawzajem w mediach, mówimy jednym głosem. Jeśli mieli się spierać i wygłaszać przeciwstawne opinie, to tylko w cztery oczy. Żadne takie sprawy miały być niewyciągane na powierzchnię.
Ale ten układ nie przeszedł. Zaczęło się od jednego z najbardziej palących tematów, a więc transferów. - W tym roku nie będziemy kupować piłkarzy za 100 milionów - ogłosił Hoeness, dając jasno do zrozumienia, że nowy trener Niko Kovac nie ma co liczyć na wielkie transfery.
Tylko, że Rummenigge nieco inaczej widzi przyszłość. Prezes Bayernu oznajmił, że nie ma "żadnych ograniczeń" dla opłat transferowych dla Bayernu. I tu pojawia się zgrzyt szefów Bawarczyków, ponieważ zdaniem Hoenessa nie ma mowy o transakcjach za np. 100 mln euro, a Rummenigge już takiej opcji nie wyklucza.
"Suddeustsche Zeitung" pisze, że to lato będzie stało pod znakiem przyszłości Lewandowskiego. Przypomina, że Polak chce odejść z Allianz Arena i podkreśla, że Real Madryt oraz Paris Saint-Germain to mogą być kluby, które ostatecznie sięgną po niego. "Decydujące jest przede wszystkim to, czy Robert Lewandowski odejdzie w tym roku. Przyszłość Polaka to najbardziej ekscytujący temat w Bayernie. Lewandowski zatrudnił Pini Zahaviego, człowieka który był zaangażowany w transfer Neymara do PSG" - pisze gazeta.
"SZ" podaje piłkarzy, którzy mogliby ewentualnie zastąpić Lewandowskiego. Mógłby to być Antoine Griezmann, ale on raczej trafi do Barcelony. Największe jednak szanse gazeta daje Timo Wernerowi z RB Lipsk. To mógłby być naturalny następca Lewandowskiego, jednak trzeba byłoby zapłacić krocie za jego wykupienie. Bez sprzedaży "Lewego" raczej nie ma mowy o sprowadzeniu Wernera.
Co więcej, Hoeness wbił niemałą szpilkę polskiemu napastnikowi. - Potrzebujemy jednego lub dwóch graczy, którzy będą grać najlepiej w ważnych grach - a nie wtedy, gdy będziemy grać przeciwko najsłabszym przeciwnikom - i musimy nad tym popracować - powiedział Hoeness na balkonie w ratuszu, gdy Bayern świętował mistrzostwo Niemiec. "Była to niezbyt ukryta wiadomość dla Lewandowskiego, który musiał wysłuchać ogromnej krytyki po dwumeczu z Realem Madryt" - podsumowało "Suddeustsche Zeitung".
ZOBACZ WIDEO Wyjątkowy mecz Juventusu. Koniec warty Gianluigiego Buffona [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]