We wtorkowy poranek poznańska policja pochwaliła się, że zatrzymała już sześć osób które wtargnęły na boisko podczas meczu Lech - Legia w niedzielny wieczór. M.in. z tego powodu spotkanie zostało przerwane w 78. minucie przy wyniku 0:2. Ostatecznie ogłoszono walkowera, a drużyna z Warszawy mogła rozpocząć świętowanie mistrzostwa.
Wszyscy wkrótce mają usłyszeć zarzuty przerwania imprezy masowej czy korzystania ze środków pirotechnicznych. Kilka godzin później Komenda Wojewódzka w Poznaniu ogłosiła, że zatrzymanych jest już 11 osób.
Potwierdził to również rzecznik prasowy policji w Poznaniu, Andrzej Borowiak.
Jest już 11 zatrzymanych. Mamy jeszcze trochę wolnych miejsc w areszcie. A noc jest długa.... pic.twitter.com/EuzbIEr8vn
— Andrzej Borowiak (@BorowiakPolicja) 22 maja 2018
Działania funkcjonariuszy pozwoliły na zatrzymanie czterech z nich, a piąty sam zgłosił się na komisariat.
- Prokurator ogłasza im zarzuty dotyczące wtargnięcia na murawę, działając w sposób publiczny bez powodu okazując lekceważenie dla obowiązującego porządku prawnego - powiedziała na antenie TVN24 Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Grozi im kara grzywny, ograniczenia wolności, a w skrajnym przypadku nawet 5 lat więzienia.
Rzeczniczka zdradziła przy okazji, że jedna z zatrzymanych osób miała orzeczony wcześniej zakaz stadionowy.
Dodajmy, że decyzją wojewody Zbigniewa Hoffmanna Inea Stadion w Poznaniu został zamknięty na osiem spotkań - pięć ligowych i trzy pucharowe. To nie koniec kar dla Lecha, ponieważ w czwartek swoje decyzje ogłosi Komisja Ligi.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: W ten sposób nigdy nie podniesiemy poziomu piłki w Polsce
Tylko wiecznie ten smieszny TVN24 :D