Niewyobrażalny wprost jest upadek Ruchu Chorzów. Klub, który jeszcze w lutym 2017 roku wygrywał z Legią przy Łazienkowskiej, spadł z Nice I ligi i póki co niewiele wskazuje na to, aby sytuacja Niebieskich miała się odmienić.
W niedzielnej potyczce z Wigrami Suwałki chorzowianie po raz trzeci w sezonie stracili sześć goli. Pół tuzina bramek podopieczni Dariusza Fornalaka dali sobie strzelić także w potyczkach z Pogonią Siedlce i Miedzią Legnica. Te trzy mecze dzieliły zaledwie 44 dni. W wielu klubach po takich klęskach trener już dawno straciłby pracę. Nie przy Cichej. - Na pewno w tym składzie personalnym już nigdy więcej się nie spotkamy. Zmiany będą ogromne - zapowiedział szkoleniowiec 14-krotnych mistrzów Polski, którzy po raz pierwszy w historii zagrają na trzecim poziomie rozgrywek.
Jedno jest pewne, w Chorzowie latem będzie ciekawie. Nieoficjalnie mówi się, że może dojść do ważnych zmian. Póki co klub nie otrzymał licencji na grę w Nice I lidze, w której i tak by już nie zagrał. Wniosek na II ligę będzie dopiero rozpatrywany, ale nie jest wykluczony scenariusz z poprzedniego sezonu, kiedy Ruch przystępował do sezonu z ujemnymi punktami.
Wśród kibiców głosy są podzielone, ale coraz częściej słychać opinie, że drużyna powinna zacząć wszystko od początku i bez długów przystąpić do rozgrywek IV ligi. Tego scenariusza nie biorą jednak pod uwagę działacze. Ruch jako jeden z niewielu zamiast rozpocząć wszystko od początku spłaca zaległości, ale płaci za to ogromną cenę w postaci sportowej zapaści.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik wskazał cel Polaków na mundialu. "Da się odczuć duże oczekiwania"