Piłkarz kolejki: Marcelo (Wisła Kraków). Był bohaterem meczu Wisła Kraków - Legia Warszawa, a więc hitu rundy wiosennej. Strzelił zwycięskiego gola, który może dać krakowianom mistrzostwo Polski.
Bramka kolejki: Dariusz Pawlusiński (Cracovia). Mało pada bramek bezpośrednio z rzutu wolnego, dlatego warto je wyróżniać. Tak zrobiliśmy i my, chociaż trzeba dodać, że Adam Stachowiak mógł lepiej zachować się przy bramce Pawlusińskiego.
Pudlarz kolejki: Takesure Chinyama (Legia Warszawa). Okazji do zdobycia gola miał mnóstwo, a pudłował raz za razem. W dwóch sytuacjach fatalnie przyłożył nogę do piłki, a miał przed sobą pustą bramkę.
Gafa kolejki: Piotr Lech (Jagiellonia Białystok). Czegoś takiego dawno nie widzieliśmy. Lech zrobił sobie wycieczkę poza pole karne, podczas której popełnił tyle błędów, co Iker Casillas przez całą karierę. Wstyd panie Piotrze, wstyd!
Aktor kolejki: Bruno (Jagiellonia Białystok). Paweł Buzała dostał czerwoną kartkę za to, że delikatnie uderzył Bruno z Jagiellonii. Brazylijczyk w iście aktorski sposób - nieco refleksu mu zabrakło, ale można na to przymknąć oko - padł na murawę i dopiął swego.
Kontrowersja kolejki: Piotr Wasielewski. To był jeden wielki cyrk. Sędzia z Kalisza w meczu Lechii z Jagiellonią popełnił wiele błędów. Był najgorszym z arbitrów w całej ligowej kolejce, ale o jego wyczynach jeszcze wspomnimy...
Spokój kolejki: Jakub Wilk (Lech Poznań). Zimną krew zachował Wilk, który nie "podpalił" się i nie strzelał w sytuacji sam na sam z Wojciechem Kaczmarkiem, lecz podał do niepilnowanego Roberta Lewandowskiego. Snajper Lecha posłał futbolówkę do bramki rywali.
Powrót kolejki: Piotr Wasielewski. Dostał "zawiasy" za błędy w meczu Cracovia - Ruch, gdzie pokazał m. in. dwie czerwone kartki, wrócił i... znowu pokazał dwie czerwone kartki. Warto dodać, że w obu przypadkach bardzo dyskusyjne.
Mecz kolejki: Odra Wodzisław - Cracovia (2:1). Trzy gole, trzy czerwone kartki i emocje do ostatniego gwizdka sędziego. Chociaż grały ze sobą drużyny z dołu tabeli, to w Wodzisławiu było bardzo ciekawie.