III-ligowiec okradziony. Do Stilonu Gorzów wchodzi prokuratura

Getty Images / Shaun Botterill  / Na zdjęciu: arbiter rysujący linię
Getty Images / Shaun Botterill / Na zdjęciu: arbiter rysujący linię

W ostatnich tygodniach bardzo źle powodzi się w III-ligowym Stilonie Gorzów. Po niedawnych zmianach w zarządzie światło dzienne ujrzały malwersacje finansowe. Nowe władze oskarżają byłych pracowników.

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarski klub w Gorzowie Wielkopolskim ma spore tradycje. Choć nigdy nie grał w najwyższej klasie rozgrywkowej, to już na jej zapleczu spędził kilka lat. Reprezentant Polski Dawid Kownacki w Gorzowie się urodził, ale tam nigdy nie miałby warunków, by zajść tak daleko. Z różnych jednak przyczyn, a głównie finansowych, od wielu sezonów Stilon Gorzów balansuje między III a IV ligą. Również teraz znajduje się na krawędzi spadku, a w dodatku nie brakuje wielu innych problemów.

Runda wiosenna sezonu 2017/2018 nie jest udana dla ekipy z lubuskiego. Zespół zjechał po równi pochyłej i z pozycji, która dawała szansę walki o awans spadł na tyle nisko, że do ostatniej kolejki musi drżeć o pozostanie w III lidze. Na dodatek na dwa ostatnie spotkania zmienił się nie tylko zarząd, ale i trener. Po szczecińskim zaciągu władzę przejął Piotr Biłko, a mocno wspiera go znany z żużla, były prezes Stali Gorzów, Jerzy Synowiec. Drużynę prowadzi znany z wieloletniej pracy w Ilance Rzepin Kamil Michniewicz. Pierwszych dwóch wymienionych oskarżyło byłych pracowników o kradzież klubowych pieniędzy. Sprawą ma zająć się prokuratura.

Biłko nie jest osobą anonimową w gorzowskim środowisku piłkarskim. Już wcześniej dostał propozycję wejścia do zarządu od Norberta Sawickiego. - Zaproponował mi wstąpienie do zarządu ZKS Stilon dokładnie 13 kwietnia tego roku. Odmówiłem, ponieważ nie stanowiska i liczba członków zarządu jest dla mnie ważna, tylko jakość zarządzania. Pomimo czterech porażek, ówczesny trener, pan Adam, stwierdził, że będzie w Stilonie szkoleniowcem na lata. Dochodziły do mnie także słuchy, że za kadencji prezesa Norberta pan Adam z pewnością zwolniony nie będzie. Ówczesny trener zapowiadał dalej walkę o awans. Pan prezes wychwalał również dokonania Jerzego Synowca, jako osoby, która wniosła największy wkład finansowy do naszego klubu w ciągu ostatnich lat. Padała tam kwota pół miliona złotych. Z takimi informacjami wyszedłem z tego spotkania - opowiadał, a informacje te potwierdził Synowiec.

Czarę goryczy przelała porażka 0:3 z Unią Turza Śląska z 19 maja. - Pozwoliłem sobie zajrzeć w tabelę, jak to wygląda. Wtedy przekonałem się, że spadek gorzowskiego Stilonu jest jak najbardziej realny. Podjąłem odpowiednie działania, które polegały na tym, że skontaktowałem się z wieloma osobami ze środowiska piłkarskiego, byłymi piłkarzami, trenerami, również szkoleniowcem, który do niedawna był przy zespole. Wydawało mi się, że zmiany są konieczne. Okazało się, że na 30 członków stowarzyszenia ZKS Stilon 24 osoby są za zmianami i zostały one przeprowadzone - powiedział Piotr Biłko.

ZOBACZ WIDEO Chiński dziennikarz na konferencji Polaków. Pytanie? Oczywiście do Lewandowskiego

Później zaczęły się nawarstwiać problemy. Okazało się, że 4 czerwca 2018 roku na klubowym koncie znajdowało się... 6,60 zł. W kasie niewiele więcej, bo 89,79 zł, podczas gdy raporty kasowe wykazywały 210 574 zł na koniec kwietnia i 281 137 zł na koniec maja. Takie nieprawidłowości musiały spotkać się ze zdecydowaną reakcją, a chodzi tylko o dwa miesiące, ponieważ do wcześniejszych dokumentów nie zaglądano.

- Nie pozostało nam nic innego, jak złożyć w gorzowskiej prokuraturze rejonowej zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przywłaszczenia pieniędzy bądź oszustwa na kwotę około 300 tysięcy złotych, przy czym nie jest to może kwota końcowa. Audyt w klubie trwa i może wykryje on kolejne nieprawidłowości. My możemy to tylko stwierdzić, zebrać materiały i przekazać je organom ścigania - mówił Jerzy Synowiec.

W klubie brakowało pieniędzy na wszystko. Nowy zarząd dowiedział się, że zawodnicy nie mieli nawet na jedzenie, a masażystom brakowało materiałów do wykonywania swojej pracy. Tymczasem konto coraz bardziej się uszczuplało. - W czerwcu, trzy dni przed walnym zebraniem, pracownica klubowa wybrała kilkanaście tysięcy złotych w galerii handlowej Galaxy w Szczecinie. Inny pracownik klubu w maju, kiedy było wiadomo, że zbliża się koniec dotychczasowej ekipy, wybrał przy pomocy kart bankomatowych w Gorzowie i kilkudziesięciu transakcji, w ciągu jednego dnia, ponad 55 tysięcy złotych. Ostatnie pieniądze z klubowej kasy zostały zabrane dzień po walnym zebraniu członków klubu - przekazał mecenas.

Oba obozy kilkukrotnie odbijały między sobą piłeczkę. Poprzednie władze utrzymywały, że nowe osoby chcą ich siłą usunąć. Padały stwierdzenia o grupie polityczno-biznesowej. - Trzeba być człowiekiem mało rozumiejącym rzeczywistość, żeby potraktować Piotra Biłkę i mnie, jako taką grupę, która ma jakiś interes, żeby opanować Stilon Gorzów - skomentował Synowiec.

Prawnik podczas środowej konferencji nie bał się używać mocnych słów. Mówił m. in. o wywożeniu byłych pracowników na kupie gnoju. - Na to sobie zasłużyli, rujnując ten klub finansowo, wizerunkowo i sportowo, bo IV liga stoi za drzwiami. Bardzo prawdopodobne, że uda im się do tego doprowadzić, ale liczę, że trener i zawodnicy do tego nie dopuszczą. Trener Gołubowski, lejąc krokodyle, czyli nieszczere łzy na konferencji prasowej, robił to w sytuacji, kiedy bliska mu osoba ostatnie grosze wybierała z klubowego konta. Niepojęta jest uczciwość tych ludzi i mówię to z otwartą przyłbicą. Nie boję się procesów. To, co mówią teraz zawodnicy, jak ich traktowano w tym klubie, woła o pomstę do nieba. Nigdy tak w tym klubie nie było - grzmiał.

Oprócz finansowych nieprawidłowości na jaw wyszło też, że wraz z końcem maja skończyła się umowa trenera Adama Gołubowskiego, a mimo to poprowadził on jeszcze zespół w czerwcu. W klubie nie znaleziono natomiast kontraktów zawodniczych ani żadnego dokumentu o tym, by Jacek Ziemecki był dyrektorem klubu. To właśnie tę dwójkę oraz żonę szkoleniowca oskarżono o kradzież klubowych pieniędzy. Co więcej, obaj panowie upominają się teraz o spłatę zaległości względem siebie.

- Pan Jacek domaga się 25 tysięcy plus kolejnych 10 tysięcy. Pan Adam przesłał mi na prywatny mail rozliczenie. Domaga się dokładnie 60 424, 97 zł. To są rozpisane dojazdy, wynagrodzenia, pożyczki, obozy, leasingi, awans do III ligi, wynagrodzenie małżonki 3 400. Niepojęte jest to dla mnie, ale nie tracę na to energii i idę do przodu - przekazał Piotr Biłko.

Oskarżani nie zgadzają się z zarzutami, twierdząc, że na wszystko mają dokumenty. Jacek Ziemecki na łamach Radia Gorzów wyraził pełną gotowość na postępowanie prokuratury, wykazując się pewnością co do prawidłowości swoich poczynań. Wygląda więc na to, że będzie trzeba poczekać na wynik procedur organów ścigania. - Prokuratura to będzie wyjaśniała przez tygodnie, może miesiące. Taka jest logika pracy organów ścigania. My będziemy musieli sobie ze wszystkim poradzić już dzisiaj, a nie czekać na wyniki postępowania - stwierdził Jerzy Synowiec.

Klub ma przed sobą bardzo trudny okres. W piątek prawdopodobnie podpisana zostanie umowa na przeprowadzenie audytu przez zewnętrzną firmę. W sobotę natomiast Stilon Gorzów rozegra ostatnie ligowe spotkanie z rezerwami Miedzi Legnica, które zadecyduje o tym, czy utrzymają się w III lidze. Potem trzeba będzie myśleć o dalszej przyszłości.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że prezes Biłko sam sobie nie poradzi. Postawiliśmy sobie następujące zadania. Po pierwsze: osiągnąć w sobotę dobry rezultat, żeby utrzymać się w lidze. To podstawowy cel. Od razu na drugi dzień usiąść, szukać przyjaciół klubu, sponsorów i organizować pieniądze, żeby budować porządny skład i spłacić te najważniejsze zaległości, czyli dla zawodników. Prezes będzie miał bardzo dużo roboty i w najbliższych tygodniach nie prześpi wielu nocy - mówił przewodniczący komisji rewizyjnej.

- Nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, żeby Stilon w III lidze nie zagrał. Musielibyśmy osiągnąć niekorzystny wynik z Miedzią. Dogrywamy już sprawy na przyszły sezon. Sparingi są ciekawe. Czy to będzie III czy IV liga to pan trener Kamil Michniewicz zostaje z nami i zaczniemy budować Stilon na zupełnie innych zasadach - zakończył Piotr Biłko.

Źródło artykułu: