Padła twierdza Dialog Arena - relacja z meczu KGHM Zagłębie Lubin - Warta Poznań

Piłkarze Warty Poznań potwierdzili wysoką dyspozycję z dotychczasowych meczów rundy wiosennej i odnieśli kolejne sensacyjne zwycięstwo. Zieloni tym razem okazali się lepsi od KGHM Zagłębia Lubin i to na jego stadionie. Gospodarze stworzyli więcej okazji do zdobycia gola, ale napastnikom drużyny Oresta Lenczyka zabrakło zdecydowania i zimnej krwi pod bramką rywali. Poznaniacy również mieli swoje szanse, dwie z nich wykorzystali, dzięki czemu zainkasowali komplet punktów.

Oba zespoły do meczu przystępowały w bardzo dobrych nastrojach. Zagłębie pod wodzą Oresta Lenczyka odniosło pięć zwycięstw z rzędu. Z kolei poznaniacy są rewelacją rundy wiosennej. Wygrali w niej z wieloma drużynami z czołówki, a w miniony weekend odprawili z trzybramkowym bagażem Koronę Kielce.

Mimo dobrej postawy Warty w poprzednich meczach, to lubinianie byli faworytem środowego spotkania. Od początku z impetem ruszyli na rywala i już po kilkudziesięciu sekundach powinni prowadzić, ale Iljan Micanski za mocno wypuścił sobie piłkę i wybiegł z nią poza boisko. Zagłębie napierało, ale z czasem poznaniacy nieco uspokoili sytuację. Powinni nawet objąć prowadzenie w 21. minucie, gdy po dobrej indywidualnej akcji Krzysztofa Strugarka z 10 metrów minimalnie przestrzelił Filip Burkhardt. Zanim do tego doszło, bliscy szczęścia byli gospodarze. Piłkarze Zagłębia rozegrali akcję w polu karnym Warty, a strzał Szymona Pawłowskiego sprawił wiele problemów Łukaszowi Radlińskiemu, bowiem futbolówkę zmierzającą do bramki musiał wybijać Strugarek.

W 30. minucie Zagłębie zdobyło gola, ale sędzia go nie uznał z powodu spalonego. Pawłowski wyłożył piłkę Dariuszowi Jackiewiczowi, którego nieczyste uderzenie trafiło do stojącego przy dłuższym słupku Micanskiego, a ten nie miał problemów z ulokowaniem futbolówki w siatce. Radość lubińskich fanów przerwał jednak gwizdek arbitra. Niespełna minutę później Dialog Arena zamarła, ponieważ to goście objęli prowadzenie. Przemysław Otuszewski świetnie dośrodkował do Marcina Klatta, a ten wślizgiem pokonał Aleksandra Ptaka.

Zagłębie rzuciło się do odrabiania strat i stwarzało kolejne groźne okazje. Najpierw z 17 metrów uderzał Michał Goliński, potem z pola karnego Szymon Pawłowski, mając przed sobą tylko golkipera poznaniaków, a na samym końcu pierwszej połowy Micanski. Za każdym razem kapitalnie interweniował Radliński. Po uderzeniu tego ostatniego dobijał jeszcze Pawłowski, ale trafił w poprzeczkę.

Początek drugiej połowy również należał do gospodarzy, którzy niesieni dopingiem kibiców chcieli wyrównać. W 50. minucie sam na sam z Radlińskim znalazł się Pawłowski, jednak za długo czekał z oddaniem strzału, szukał lepszej pozycji i ostatecznie posłał futbolówkę minimalnie obok bramki. Chwilę później znów w roli głównej wystąpił bramkarz Warty, który ładnie obronił strzał wprowadzonego w przerwie Dawida Plizgi.

Z czasem Zagłębie zaczęło grać coraz bardziej nieporadnie, a Warta pokazała, że również potrafi być groźna. W 57. minucie powinno być 2:0, lecz Alain Ngamayama nie trafił w światło bramki w sytuacji sam na sam z Ptakiem. Siedem minut później było już 1:1. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłkę w polu bramkowym przyjął zupełnie niepilnowany Mateusz Bartczak. Zanim uderzył, jeszcze się zawahał, myśląc, że jest na spalonym, ale ostatecznie z najbliższej odległości nie dał szans na skuteczną interwencję Radlińskiemu. Chwilę później piłka znów zatrzepotała w siatce gości, ale sędzia po raz kolejny dopatrzył się ofsajdu Micanskiego.

Warta po stracie gola zaczęła atakować odważniej, czego efektem były strzały Klatta i Ngamayamy. Gdy wydawało się, że to Zagłębie będzie stwarzać kolejne groźne akcje, poznaniacy ponownie objęli prowadzenie. Burkhardt odebrał piłkę jednemu z obrońców, podał ją do Ngamayamy, a ten uderzeniem zza pola karnego zaskoczył Ptaka.

Zagłębie nie poddało się i coraz więcej uwagi poświęcało na ataki. Obrona Zielonych spisywała się jednak bez zarzutu. Bliscy szczęścia byli Micanski oraz Plizga, ale w obu przypadkach piłka mijała słupek bramki. Warta miała kilka okazji do wyprowadzenia groźnych kontrataków, których jednak nie potrafiła zamienić na groźne sytuacje.

Końcowy gwizdek sędziego wprawił w euforię poznaniaków, którzy odnieśli kolejne zwycięstwo, zapewniające im utrzymanie w I lidze. Zagłębie stworzyło w tym spotkaniu więcej sytuacji, jednak nie potrafiło ich wykorzystać. Warta również pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Przeprowadziła kilka bardzo składnych akcji i, co najważniejsze, potrafiła zadać dwa ciosy, które znokautowały lubinian. Spotkanie na Dialog Arena stało na bardzo wysokim poziomie, obfitowało w wiele sytuacji podbramkowych, a emocje były od początku do końca.

KGHM Zagłębie Lubin - Warta Poznań 1:2 (0:1)

0:1 - Klatt 31'

1:1 - Mateusz Bartczak 64'

1:2 - Ngamayama 76'

Składy:

KGHM Zagłębie Lubin: Ptak - Kocot, Ganowicz, Jasiński (81' Piotrowski), Costa, Pawłowski, Mateusz Bartczak, Jackiewicz (46' Hanzel), Goliński, Kolendowicz (46' Plizga), Micanski.

Warta Poznań: Radliński - Ignasiński, Błażej Jankowski, Strugarek, Otuszewski, Wojciechowski (87' Magdziarz), Ngamayama, Bekas, Burkhardt, Iwanicki (73' Sikora), Klatt (89' Pawlak).

Żółte kartki: Jasiński (KGHM Zagłębie) oraz Ngamayama, Iwanicki, Pawlak (Warta).

Sędzia: Łukasz Bartosik (Kraków).

Widzów: 5913.

Najlepszy piłkarz Zagłębia: Szymon Pawłowski.

Najlepszy piłkarz Warty: Łukasz Radliński.

Najlepszy piłkarz meczu: Łukasz Radliński.

Komentarze (0)