Jarosław Kaszowski: Nikt się przed nami nie położy

Piast Gliwice staje przed szansą zapewnienia sobie ligowego bytu. Jeżeli podopieczni Dariusza Fornalaka w niedzielne popołudnie pokonają zespół Śląska Wrocław, wówczas będą mogli być już pewni pozostania w szeregach ekstraklasy. W tym sezonie gliwiczanie trzykrotnie ogrywali piłkarzy Ryszarda Tarasiewicza. W niedzielę liczą na kolejne zwycięstwo.

Zawodnicy Piasta nie muszą oglądać się na innych. Wystarczy, że wygrają ze Śląskiem i pozostaną w ekstraklasie. 33 punkty pozwolą im na finiszu rozgrywek zająć bezpieczną pozycję w tabeli. - Rachunek jest prosty. Wszystko zależy od nas. Dobrze, że wszystko w naszych rękach, nie musimy patrzeć na innych. W niedzielę trzeba wygrać ze Śląskiem. Łatwo na pewno nie będzie, bo Śląsk to solidna drużyna. Wiemy, że potrafi grać w piłkę. Wiemy też jednak, że zagramy u siebie i musimy sięgnąć po trzy punkty - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl kapitan gliwiczan - Jarosław Kaszowski.

Beniaminek z Gliwic w tym sezonie ma patent na drużynę Śląska. Wrocławianie trzykrotnie musieli uznać wyższość Piasta: raz w lidze, dwa razy w Pucharze Ekstraklasy. - To prawda, ale te nasze zwycięstwa w Pucharze Ekstraklasy wyszły im na dobre, bo to oni zdobyli ten puchar. My w lidze wygraliśmy we Wrocławiu 1:0 po dobrej, solidnej grze. Świetnie by było, gdybyśmy tą passę podtrzymali i pokonali ich czwarty raz - wyjaśnił prawy obrońca niebiesko-czerwonych.

Śląsk na tym etapie sezonu nie walczy już o nic. Zajmuje szóstą pozycję w tabeli,wyżej i niżej już na pewno nie będzie. Mecz z Piastem jest więc dla wrocławian spotkaniem o przysłowiową pietruszkę.- Niby tak, ale grają jednak o premie. Na pewno nie będzie tak, że piłkarze Śląska przyjadą tutaj, położą się na boisku i powiedzą: grajcie. To są solidni zawodnicy, ograni na ligowych boiskach. Chcą się pokazać nowemu właścicielowi, więc na pewno to nie będzie spacerek, a wręcz przeciwnie. Po zdobyciu Pucharu Ekstraklasy piłkarze Śląska będą chcieli udowodnić, że nieprzypadkowo zdobyli to trofeum - powiedział Kaszowski.

Trzy porażki z Piastem na pewno w jakimś stopniu utkwiły w głowach zawodników Śląska. W meczach z niebiesko-czerwonymi wrocławianom w tym sezonie nie szło. Czy teraz będą chcieli się zemścić? - Na pewno będą chcieli zrobić nam psikusa i wygrać ten mecz. My powinniśmy jednak patrzeć przede wszystkim na siebie, na nasze ambicje. My musimy i bardzo chcemy to spotkanie wygrać. Wiemy, że jesteśmy w stanie i to jest najważniejsze - zauważył kapitan beniaminka.

Piast jest już bardzo bliski osiągnięcia celu. Czy w zespole spodziewano się, że na trzy kolejki przed końcem sezonu staną przed szansą zapewnienia sobie ligowego bytu? - To nie tak, że się tego spodziewaliśmy. Chociaż gdybyśmy mieli więcej szczęścia w niektórych meczach, to pewnie już teraz moglibyśmy się cieszyć z utrzymania, ale i tak nie jest źle. Teraz wszystko zależy tylko od nas, ale odetchnąć będziemy mogli dopiero w niedzielę po końcowym gwizdku sędziego, jeżeli oczywiście pokonamy Śląsk. Musimy ten mecz wygrać i chcemy cel osiągnąć, a co będzie potem, to zobaczymy. Na pewno nie osiądziemy na laurach. Przed nami jeszcze trzy spotkania i chcemy w nich punktować. Świetnie byłoby zdobyć dziewięć oczek, bo to byłoby takie postawienie kropki nad "i". Teraz jednak najważniejszy jest mecz ze Śląskiem - zakończył Kaszowski.

Źródło artykułu: