James Rodriguez jest zawodnikiem Realu od 2014 roku, a do Madrytu trafił jako król strzelców MŚ 2014. Dopóki Królewskich prowadził Carlo Ancelotti, czyli do końca sezonu 2014/2015, Kolumbijczyk był absolutnie podstawowym zawodnikiem zespołu z Bernabeu. Również Rafael Benitez chętnie korzystał z jego usług. O ile Rodriguez był zdrowy, bo początek sezonu 2015/2016 stracił przez uraz mięśniowy.
Gorszy czas dla Kolumbijczyka nastał, kiedy Real przejął Zinedine Zidane. Sytuacja pomocnika była tak zła, że przed sezonem 2017/2018 zdecydował się na przenosiny do Bayernu Monachium. Do Bawarii ściągnął go Ancelotti, czyli trener, który stał za jego sprowadzeniem do Realu. Na Allianz Arenie Rodriguez odżył. W minionym sezonie był trzecim najlepszym asystentem Bayernu, a do 14 ostatnich podań dorzucił osiem trafień.
Wydawało się, że zgodnie z umową Rodriguez spędzi w Monachium dwa sezony, ale odejście z Realu Zidane'a i Cristiano Ronaldo sprawiły, że Kolumbijczyk chce wrócić do Madrytu już teraz. Taką informację przekazał dziennik "Marca". Według niego Real też jest zainteresowany szybszym powrotem Rodrigueza, który po odejściu Ronaldo mógłby stać się liderem zespołu.
Wypożyczając go do Bayernu, Królewscy nie chcieli się go pozbyć na stałe, o czym świadczy to, że przy okazji transferu czasowego do Bayernu jego kontrakt został przedłużony do końca sezonu 2020/2021. Nic w tym jednak dziwnego, bo choć Rodriguez nie pasował Zidane'owi do koncepcji, to jego bilans w Realu robi wrażenie: w 111 występach, strzelił 36 goli, a asystował przy 40, mając udział w bramce zespołu co 95 rozegranych minut. Jak na zmiennika to kapitalne statystyki.
Przyszłość Rodrigueza zależy teraz tylko od Bayernu. Według "Marki", Bawarczycy nie zamierzają oddawać Realowi Kolumbijczyka, ale Hiszpanie rozmawiają z mistrzami Niemiec na temat warunków wcześniejszego powrotu króla strzelców MŚ 2014 do Madrytu.
ZOBACZ WIDEO Duże wyzwanie przed Jerzym Brzęczkiem. "Doświadczenie z Wisły Płock może mu pomóc"