Francuz po zakończeniu kariery sportowej został ekspertem telewizji Sky Sports, z którą związany był od 2015 roku. W 2016 roku dołożył sobie kolejny obowiązek, rozpoczynając współpracę z reprezentacją Belgii. Objął funkcję asystenta głównego szkoleniowca.
Z Belgią wywalczył nawet trzecie miejsce na mistrzostwach świata w Rosji. Co ciekawe, w półfinale mundialu Belgowie rywalizowali z Francją (0:1), więc Thierry Henry, który podczas swojej kariery dwukrotnie zagrał w finale MŚ w barwach Trójkolorowych, tym razem stanął przeciwko swojej ojczyźnie (czytaj więcej TUTAJ).
Po zakończeniu mistrzostw świata, Henry zakończył także swoją współpracę z telewizją Sky Sports. Francuz rozwiązał kontrakt, na mocy którego na jego konto wpływały cztery miliony funtów rocznie. Umowa była ważna do 2019 roku.
Jak się okazuje, powodem jego decyzji jest chęć rozwoju jako menedżer. - Przez ostatnie cztery lata nabrałem wiele trenerskiego doświadczenia. Właśnie to doświadczenie sprawiło, że teraz jestem bardzo zdeterminowany, by spełnić moje ambicje i zostać piłkarskim menedżerem - stwierdził Henry.
Warto dodać, że były reprezentant Francji ma licencję UEFA Pro. Kilka miesięcy temu Henry otwarcie stwierdził, że chciałby przejąć menedżerskie stery w Arsenalu.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Deschamps zapanował nad kadrą. "Francuzi często mieli problem z przerośniętym ego"