Odra Wodzisław Śląski to swoisty fenomen w polskiej lidze. Wodzisławianie nie mają ogromnych pieniędzy, mają skromny stadion, a w ich kadrze brakuje prawdziwych gwiazd. Co sezon Odra typowana jest do spadku do niższej klasy rozgrywkowej, za każdym jednak razem graczom z Wodzisławia udaje się pozostać w lidze.
Ten sezon dla klubu z Wodzisławia Śląskiego jest udany. W minioną środę gracze Odry w finale Pucharu Ekstraklasy przegrali ze Śląskiem Wrocław. Dotarcie do finału tych rozgrywek to na pewno bardzo dobry wynik dla wodzisławian. Ostatecznie jednak podopiecznym Ryszarda Wieczorka nie udało się wywalczyć tego trofeum . - Pozostał niedosyt, tym bardziej, że graliśmy na swoim stadionie. Czuliśmy, że końcowy sukces jakim byłoby zdobycie Pucharu Ekstraklasy jest na wyciągnięcie ręki. Niestety nie udało się. Kto wie, być może w przyszłości dostaniemy jeszcze taką szansę od Boga? - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Sławomir Szary, gracz drużyny z Wodzisławia Śląskiego.
Przed Odrą teraz ciężki pojedynek z broniącym się przed spadkiem Górnikiem Zabrze. To jednak zabrzanie tą potyczkę muszą wygrać, bo gracze Odry są już praktycznie pewni utrzymania. Tylko kataklizm i ogromny splot nieszczęśliwych wypadków mógłby spowodować, że w przyszłym sezonie podopiecznych Wieczorka nie zobaczymy w ekstraklasie. Piłkarze z Wodzisławia Górnikowi odpuszczać jednak nie zamierzają. - Nawet jeżeli już jesteśmy pewni utrzymania, to chcielibyśmy znaleźć się na wyższej pozycji niż tylko ta gwarantująca utrzymanie w lidze. Chcemy zająć jakieś niezłe miejsce w środku tabeli i w dobrych nastrojach wyjechać na urlopy - dodał Szary.
Obecny sezon niebawem się zakończy. Przed startem nowego Odra Wodzisław Śląski zapewne znów będzie wymieniana w gronie drużyn mogących pożegnać się z ekstraklasą. - Mogę powiedzieć, ze Odra jeszcze długo, długo nie spadnie z ligi - zakończył Sławomir Szary.