Zachować honor i odbudować wiarę w siebie - zapowiedź meczu Pelikan Łowicz - Nida Pińczów

Pelikan Łowicz swoje marzenia o awansie na zaplecze ekstraklasy będzie musiał odłożyć co najmniej na przyszły sezon. Łowiczanie w środę przegrali 2:4 w Otwocku i szanse na promocję do wyższej klasy rozgrywkowej mają już tylko czysto matematyczne. W Łowiczu jednak nawet najwięksi optymiści w awans już nie wierzą. W niedzielę biało-zieloni zagrają z jedną z najsłabszych ekip w lidze - Nidą Pińczów.

Łowiczanie szans na awans już nie mają. Nawet nadal nie mogą być pewni tego, że uda im się uniknąć gry w barażach o utrzymanie. - Jak się zobaczy w tabelę to awans jak awans, ale tu również trzeba walczyć o to żeby nie grać w barażach o utrzymanie, żeby 6 czerwca rozejść się spokojnie do domu i żeby Pelikan miał spokojne miejsce w tabeli - opowiada pomocnik Ptaków Adam Mójta.

Wielu kibiców w Łowiczu obawia się, że piłkarze mogą mieć w niedzielę problemy z motywacją. - Wola walki zawsze jest. Jak się idzie na mecz to myśli się tylko o wygranej. Spotkanie z Otwockiem tak się potoczyło, a nie inaczej, że po naszych błędach i słabej drugiej połowie przegraliśmy. Nic dodać, nic ująć. Trzeba o tamtym meczu jak najszybciej zapomnieć i w niedzielę czeka nas kolejna potyczka - uspokaja Mójta.

Trener Jarosław Araszkiewicz ponownie będzie się musiał poważnie zastanowić nad tym jak zestawić wyjściową jedenastkę. Na pewno nie zagra Przemysław Michalski, który nie może liczyć raczej na to, że uda mu się powrócić jeszcze w tym sezonie na piłkarskie stadiony. Oprócz tego kontuzjowany jest Maciej Pastuszka. Pod dużym znakiem zapytania stoi również występ Michała Łochowskiego oraz Przemysława Cichonia.

Nida Pińczów zajmuje w tabeli przedostanie 17. miejsce. Nie ma już żadnych szans na utrzymanie i w każdym meczu gra jedynie o honor. Beniaminek drugiej ligi nie potrafi wygrać od pięciu meczów. W środę przegrał 2:3 z Przebojem Wolbrom przed własną publicznością, a wcześniej musiał uznać zdecydowaną wyższość Sandecji Nowy Sącz. Pińczowianie w tym sezonie stracili już 61 bramek. Nie licząc ŁKS Łomża, który całą drugą część sezonu gra juniorskim składem, jest to najsłabsza defensywa w lidze.

- Nie można tak podchodzić do tego spotkania, że gramy z jedną z najsłabszych ekip w lidze. Na pewno rywal jest niżej w tabeli, ale to pokazał mecz z Iławą, że nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. Zaczęliśmy wtedy grać w drugiej połowie. Nida na pewno się nie położy, to może być bardzo ciężki mecz - przestrzega Mójta. - Chcemy teraz jak najlepiej wypaść w tych czterech ostatnich meczach. Tu każdy gra dla siebie, każdy chce się pokazać. Co będzie to będzie, gramy, aby wygrać. Jak się wszystko ułoży to czas pokaże - dodaje.

Początek spotkania Pelikan Łowicz - Nida Pińczów, tradycyjnie o godzinie 11:15.

Pelikan Łowicz - Nida Pińczów / nd 17.05.2009 godz. 11:15

Komentarze (0)