El. LM: rywal Legii przegrał w weekend. "Nasze szanse oceniam na 5 procent"

Getty Images / Michael Regan / Piłka nożna
Getty Images / Michael Regan / Piłka nożna

Spartak Trnava, rywal Legii w II rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów, przegrał w weekend w lidze z FK Senica 0:1. Słowacy z dużym szacunkiem podchodzą do rywalizacji z mistrzem Polski. - Nasze szanse oceniam na 5 procent - mówi Jan Vlasko.

W tym artykule dowiesz się o:

W Spartaku Trnava aż roi się od postaci znanych w Lotto Ekstraklasie. Trenerem tego zespołu jest Radoslav Latal (ex-Piast Gliwice), a w składzie są Dobrivoj Rusov (też Piast), Boris Godal i Jan Vlasko (obaj Zagłębie Lubin), Erik Grendel (Górnik Zabrze) i Anton Sloboda (Podbeskidzie Bielsko-Biała).

Mistrz Słowacji, podobnie jak Legia, przegrał swoje spotkanie w lidze w ostatni weekend. Spartak musiał uznać wyższość FK Senica (0:1).

- Zlekceważyliśmy rywala. Zabrakło odpowiedniego podejścia i koncentracji. Dałem szansę rezerwowym piłkarzom, ale oni jej nie wykorzystali. W Warszawie nie będzie łatwo, ale jedziemy pozytywnie nastawieni - powiedział trener Latal.

Słowacy z dużym szacunkiem podchodzą do rywalizacji z mistrzem Polski. - Nasze szanse oceniam na pięć procent. Musimy uważać na Radovicia i Carlitosa - przyznał Jan Vlasko, były piłkarz Zagłębia Lubin.

Spartak w maju po raz pierwszy został mistrzem Słowacji. Wcześniej, w latach 1968, 1969, 1971, 1972, 1973 najlepszy okazywał się w rozgrywkach w Czechosłowacji.

Mecz Legii ze Spartakiem odbędzie się we wtorek (24 lipca) o 21:00.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia: Upór Mackiewicza stawia go za wzór, ale ja w życiu bym tego nie zrobił

Komentarze (5)
avatar
token
23.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tz że maja respekt....a w (L) pewnie juz czyją się wygrani, i oby się nie zdziwili za kilka dni. Bo na razie po przerwie szału nie ma..... 
avatar
collins01
23.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaka kultura:)) 
avatar
A my swoje
23.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na mundialu też mieliśmy wyjść z grupy ( z szacunku dla rywali) z drugiego miejsca. 
avatar
Krzysztof Abramczyk
23.07.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tak samo swoje szanse rok temu oceniała Astana a jak wyszło to wszyscy widzieli.