Ondrej Duda: Słowacka piłka słabsza od polskiej

Getty Images / David Rogers / Na zdjęciu: Ondrej Duda
Getty Images / David Rogers / Na zdjęciu: Ondrej Duda

- Gdybym był zawodnikiem słowackiego klubu i przyjechał grać spotkanie w europejskich pucharach do Polski, też byłbym podwójnie zmotywowany - były zawodnik Legii, Ondrej Duda, stara się wytłumaczyć, dlaczego nasze kluby przegrywają ze słowackimi.

Najpierw Spartak Trnava ograła Legię w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów (2:0), a dwa dni później w II rundzie kwalifikacji do Ligi Europy Górnik Zabrze przegrał z piątym zespołem tamtejszych rozgrywek - AS Trencin (0:1). W obu spotkaniach to polskie zespoły były wyżej notowane, zwłaszcza Legia.

- Oglądałem mecz Legii, dalej jej kibicuje, i było mi zwyczajnie smutno - mówi nam pomocnik Herthy Berlin, który w zespole z Warszawy grał w latach 2014-2016. - Nie wiem, jaka jest obecnie sytuacja w drużynie, ale forma zawodników nie była wysoka. Najbardziej zaskoczyło mnie, że gracze Spartaka mieli bardzo dużo miejsca w środku boiska, grali lepiej taktycznie. Gdy występowałem jeszcze w Legii, w środku mieliśmy zawsze przewagę. Kluczowe było ciągłe naciskanie rywala. W meczu ze Spartakiem po stronie legionistów niczego takiego nie widziałem. Legia ma zawsze problem z początkiem sezonu, tak było i za moich czasów, dlatego nie chcę krytykować chłopaków. To nie jest zły zespół, przyszło kilku dobrych piłkarzy, ale drużyna nie jest jeszcze poukładana - mówi Ondrej Duda.

Po tym meczu trener Dean Klafurić bronił swoich zawodników tłumacząc, że w nocy dopadł ich wirus, przez co nie mogli grać na swoim poziomie. Część drużyny i sztabu szkoleniowego, w tym Domagoj Antolić, Carlitos, Jose Kante czy Arkadiusz Malarz przed spotkaniem wymiotowali, mieli gorączkę i bóle głowy. - Nie wiem, czy to prawda, czy nie. Były spotkania, że też grałem z bólem brzucha, wirusem, bólem głowy, czy kontuzją, ale nigdy nie zrzucałem winy na złe samopoczucie - komentuje Duda.

Reprezentanta Słowacji zdziwił też wynik meczu Górnika z Trencinem. Dla piątej drużyny ligi słowackiej to szósty sezon z rzędu w europejskich pucharach. Górnik wrócił na arenę międzynarodową po 23 latach przerwy. - Wiadomo, że obecny zespół Górnika nie ma dużego doświadczenia w europejskich pucharach, ale widziałem kilka meczów tej drużyny w poprzednim sezonie i wydawało mi się, że jest lepiej zorganizowany od Trencina. Słowacki klub w ostatnich latach regularnie występuje w pucharach i właśnie to zaprocentowało. Wykorzystał jedną sytuację i nie dał sobie strzelić gola. To niby banał, ale zaprocentowało ogranie na tym poziomie - komentuje piłkarz.

Duda nie uważa, że poziom słowackiej ligi przewyższa polską. - To tylko dwa mecze. Uważam, że tych lig nie można porównywać. W Polsce grają lepsi zawodnicy, liga lepiej wygląda pod względem marketingowym, są lepsze stadiony i piłkarze lepiej grają w piłkę. Przecież Slovan Bratysława przegrał w czwartek na Malcie. A to skandal - uważa. To dlaczego na tle Słowaków wyglądamy gorzej? - Jeżeli byłbym zawodnikiem Spartaka Trnava, czy innego słowackiego zespołu, przyjechał na Legię i grał przy 15-20 tysiącach kibiców, byłbym podwójnie zmotywowany. Nie mówię, że Legii, czy Górnikowi zabrakło motywacji. Nie. Ale dla Słowaków mecz z polskimi klubami to świetna okazja, żeby się pokazać. A to wyzwala dodatkowe chęci - opowiada.

Pomocnik Herthy upiera się, by jeszcze Legii nie skreślać. - Chłopaki zasługują na krytykę, jasne. Ale dajmy im szansę w rewanżu. Ja uważam, że są w stanie odrobić straty z pierwszego meczu. Oczywiście pod warunkiem, że nie zagrają tak, jak w Warszawie. Słyszałem, że w Trnavie będzie komplet widzów na trybunach. Będzie gorąco, ale stawiam wygraną Legii 3:0 albo 4:1 - kończy Duda.

ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu

Źródło artykułu: