Pierwszy triumf Wisły Kraków! Przełamanie Ondraska i bohaterska interwencja Buchalika

Newspix / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków
Newspix / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków

W drugim piątkowym meczu 2. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała przed własną publicznością Miedź Legnica (2:1). Bramki dla Białej Gwiazdy zdobyli Zdenek Ondrasek i Dawid Kort, ale na miano bohatera spotkania zasłużył Michał Buchalik.

Na inaugurację sezonu Wisła tylko bezbramkowo zremisowała z Arką Gdynia, ale trener Maciej Stolarczyk był zadowolony z pracy wykonanej przez swoich podopiecznych w tamtym meczu i przeciwko Miedzi postawił dokładnie na tych samych wykonawców. W piątek powtórzył się jednak nie tylko skład Białej Gwiazdy, ale też scenariusz spotkania sprzed tygodnia. Wisła zdominowała przeciwnika, prowadziła grę, ale długo nie potrafiła zagrozić bramce gości. Dwoił się i troił Zdenek Ondrasek, ale w decydujących momentach przegrywał pojedynki ze stoperami Miedzi albo koledzy nie potrafili skorzystać z jego ciężkiej pracy.

Jeśli ktoś był bliższy objęcia prowadzenia, to Miedź. W 11. minucie po strzale Henrika Ojamy z linii pola karnego piłka przeturlała się pod pachą Michała Buchalika, ale na szczęście dla golkipera Białej Gwiazdy minęła słupek bramki z właściwej z jego punktu widzenia strony bramki, ocierając się o boczną siatkę. Dominik Nowak. też postawił na stabilizację i dokonał tylko jednej zmiany w porównaniu z meczem z Pogonią Szczecin (1:1): za Marquitosa od początku zagrał Petteri Forsell, którego gol zapewnił beniaminkowi zwycięstwo z Portowcami. Niewiele brakło, a Fin także i tym razem zaznaczyłby swoją obecność na boisku. W 32. minucie Miedź wyprowadziła perfekcyjną kontrę, w końcowej fazie której Omar Santana uruchomił Forsella prostopadłym podaniem, ale korpulentny pomocnik beniaminka przegrał pojedynek sam na sam z Buchalikiem.

Wisła długo biła głową w mur, nie oddając nawet uderzenia w światło bramki rywali, ale tuż przed przerwą Ondrasek został nagrodzony za włożony w spotkanie trud. Po centrze Rafała Pietrzaka z rzutu rożnego na bramkę Miedzi zagłówkował Marcin Wasilewski, Łukasz Sapela zdołał odbić piłkę, ale wobec dobitki Ondraska był już bezradny. To pierwszy gol Czecha w Lotto Ekstraklasie od 4 marca 2017 roku - czekał na trafienie 510 dni i ponad 11 (!) spędzonych na ligowych boiskach godzin.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek zaczyna jak Adam Nawałka. Na prezentacji otrzymał koszulkę bez numeru

Stracenie bramki tuż przed zejściem do szatni to dla piłkarzy jedno z najgorszych uczuć, a po zmianie stron wiślacy pogłębili dyskomfort gości. W 49. minucie gospodarze przeprowadzili wzorową kontrę, w końcowym fragmencie której Patryk Małecki zagrał płasko w pole karne Miedzi. Wydawało się, że piłkę przejmie pierwszy na linii podania Frank Adu Kwame, ale ten zaniechał interwencji, a za jego plecami Dawid Kort wyprzedził zdezorientowanego Ojamę i płaskim strzałem zmusił Sapelę do interwencji.

Drugi gol nie zaspokoił apetytu gospodarzy i 53. minucie krakowianie byli bliscy podwyższenia prowadzenia, ale po strzale Ondraska piłka odbiła się od słupka bramki gości. Kiedy wiślacy zaczęli łapać wiatr w żagle, trener Nowak zdecydował się na zabranie va banque i wymienił środek pola, zastępując Rafała Augustyniaka i Forsella Marquitosem i Łukaszem Gargułą, a po kilku minutach do Mateusza Piątkowskiego w pierwszej linii dołączył Fabian Piasecki. Opiekun Miedzi zaryzykował, ale szybko został za to nagrodzony. W 68. minucie Maciej Sadlok sfaulował w swoim polu karnym Piaseckiego, a "11" na kontaktowego gola zamienił Marquitos.

Miedzi nie udało się przejąć inicjatywy, ale Marquitos i Garguła sprawili, że kontry gości nabrały jakości i Wisła do końcowego gwizdka drżała o utrzymanie jednobramkowej przewagi. Nerwowej końcówki mógł gospodarzom oszczędzić Boguski, ale w 82. minucie nie zdołał opanować odbitej przez Sapelę po strzale Małeckiego piłki. Kapitan Białej Gwiazdy przewrócił się, licząc na to, że bramkarz Miedzi dotknie go dłońmi, ale gdy zorientował się, że nie ma szans na zarobienie rzutu karnego, szybko wstał z murawy.

Była to jego ostatnia akcja w meczu, a chwilę później jego miejsce na boisku zajął Martin Kostal, który z kolei mógł się okazać "koniem trojańskim". W doliczonym czasie gry młody Słowak był bliski zanotowania asysty przy golu dla Miedzi - interweniował w swoim polu karnym tak niefortunnie, że zagrał piłkę wprost na nogę Piaseckiego, ale bohaterem ostatniej akcji został nie rezerwowy Miedzi, lecz Buchalik, który w wiadomy tylko sobie sposób obronił strzał Piaseckiego.

Wisła Kraków - Miedź Legnica 2:1 (1:0)
1:0 - Ondrasek 43'
2:0 - Kort 49'
2:1 - Marquitos (k.) 68'

Składy:

Wisła: Michał Buchalik - Jakub Bartkowski, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak - Vullnet Basha, Dawid Kort (87' Kamil Wojtkowski) - Rafał Boguski, Jesus Imaz (73' Patryk Plewka), Patryk Małecki - Zdenek Ondrasek.

Miedź: Łukasz Sapela - Grzegorz Bartczak, Jonatan De Amo, Tomislac Bozić, Frank Adu Kwame - Omar Santana, Rafał Augustyniak (59' Marquitos) - Wojciech Łobodziński, Petteri Forsell (59' Łukasz Garguła), Henrik Ojaama (64' Fabian Piasecki) - Mateusz Piątkowski.

Żółte kartki: Bartkowski, Imaz, Sadlok, Basha (Wisła) oraz Santana, Augustyniak, Marquitos (Miedź).

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).

Widzów: 9 517.

Komentarze (2)
miloBed2052
27.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szukaj człowieka, który odwarzył się wejść szczyt wrocławskiej iglicy: 
avatar
pajac
27.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie ma takiego klubu jak Wisła Kraków. Są Czerwoni Kraków. Wisła to był śmieszny klub, który miał różowy kolor koszulek, ale było wstyd na mieście w tym chodzić, więc musieli zrobić fuzję z Cze Czytaj całość