Górnik Zabrze - Wisła Płock: goście mogą czuć niedosyt. Gospodarze uratowali remis

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Marcin Urynowicz (po lewej) i Marcin Warcholak (po prawej)
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Marcin Urynowicz (po lewej) i Marcin Warcholak (po prawej)

Wisła Płock przeważała niemal przez całe spotkanie, ale z Zabrza wywiozła tylko punkt. Mecz pomiędzy Górnikiem i Wisłą, w 2. kolejce Lotto Ekstraklasy 2018/2019, zakończył się remisem 1:1.

Zarówno Górnik Zabrze, jak i Wisła Płock nie mogły być usatysfakcjonowane po pierwszych ligowych meczach. Zabrzanie, którzy byli rewelacją poprzednich rozgrywek, póki co nie odnaleźli nowych liderów i formy sprzed kilku tygodni. Trener Marcin Brosz powtarzał, że na to potrzeba czasu, ale Górnik z każdym meczem ma być coraz lepszy. Z kolei płocczanie latem doznali kilku osłabień, a na początku sezonu nie sprzyjał im terminarz: tydzień temu mierzyli się z innym pucharowiczem - Lechem Poznań i przegrali 1:2.

Od pierwszego gwizdka było to senne spotkanie. Na boisku niewiele się działo, a akcji ofensywnych było jak na lekarstwo. Piłkarze Górnika i Wisły skupiali się na defensywie i skutecznie przerywali akcje swoich przeciwników. Działo się dopiero w 35. minucie. Wtedy groźnie głową uderzył Nico Varela, ale kapitalną interwencją popisał się Tomasz Loska. Górnik odpowiedział strzałem Szymona Żurkowskiego, lecz piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.

Po zabrzanach było widać, że daje im się we znaki gra co trzy dni. Po raz kolejny trener Brosz dał odpocząć podstawowym napastnikom: Igorowi Angulo i Jesusowi Jimenezowi, a ich zastępcy - Marcin Urynowicz i Daniel Smuga - w pierwszej połowie nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę rywala. W dodatku Górnik stracił swój największy atut: stałe fragmenty gry. Po dośrodkowaniach z rzutów wolnych i rożnych gospodarze nie stwarzali żadnego zagrożenia.

Drugą część gry kapitalnie zaczęli piłkarze Wisły. Świetną akcję lewym skrzydłem przeprowadził Mateusz Szwoch, który uporał się z obrońcami Górnika i dograł piłkę w pole karne. Tam spod opieki obrońców urwał się Ricardinho, który bez problemów pokonał Loskę. Kilka chwil później mogło być 0:2, ale tym razem niecelnie uderzali Damian Szymański oraz Dominik Furman.

ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek wyjaśnia sytuację z Giannim De Biasim: Nie było kł[b]ótni, nie by[color=#000000]

[/color][/b]
Szybko na straconego gola zareagował trener Brosz. Za bocznego obrońcę Kacpra Michalskiego wszedł Jimenez, a Adama Ryczkowskiego zastąpił Angulo. Hiszpański duet miał ożywić ofensywną grę Górnika. Bardziej należało skupić się jednak na grze w defensywie, bo złe zagrania mogły sporo kosztować gospodarzy.

Zabrzanie mieli furę szczęścia w 54. minucie. Michał Koj zbyt krótko odegrał do Loski. Co prawda ten wygrał wyścig do piłki z Ricardinho, chciał zwodem oszukać rywala, ale popełnił koszmarny błąd i stracił piłkę. Brazylijczyk już strzelał do pustej bramki, ale w ostatniej chwili jego uderzenie zablokował Koj.

Wisła dominowała, a cofnięty do defensywy Górnik długo nie potrafił odpowiedzieć jakąkolwiek akcją. Tak było do 75. minuty. Wtedy to zabrzanie przycisnęli rywala i oddali pierwszy celny strzał. Po ziemi w pole karne dograł Adrian Gryszkiewicz, a obrońców rywali uprzedził Angulo i doprowadził do wyrównania. Po chwili Wisła mogła odzyskać prowadzenie, lecz w sytuacji sam na sam tuż nad poprzeczką uderzył Szwoch.

Trenerzy często powtarzają slogan "nie umiesz wygrać? zremisuj". Górnik po raz drugi w tym sezonie w meczu Lotto Ekstraklasy był zespołem, który musiał odpierać ataki rywala, ale udało mu się wywalczyć punkt. Duży niedosyt mogą odczuwać płocczanie. Wisła miała kilka szans, by zapewnić sobie wygraną, lecz musi zadowolić się punktem.

Górnik Zabrze - Wisła Płock 1:1 (0:0)
0:1 - Ricardinho 46'
1:1 - Igor Angulo 75'

Składy:

Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Kacper Michalski (52' Jesus Jimenez), Dani Suarez, Michał Koj, Adrian Gryszkiewicz - Maciej Ambrosiewicz, Szymon Matuszek, Szymon Żurkowski, Adam Ryczkowski (52' Igor Angulo) - Daniel Smuga (71' Konrad Nowak), Marcin Urynowicz.

Wisła Płock: Thomas Daehne - Cezary Stefańczyk, Alan Uryga, Adam Dźwigała, Marcin Warcholak - Damian Szymański, Dominik Furman - Giorgi Merebaszwili (81' Jakub Łukowski), Mateusz Szwoch, Nico Varela - Ricardinho (68' Karol Angielski).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)

Widzów: 11 974.

Źródło artykułu: