Największym dylematem Kosty Runjaicia przed meczem był wybór zastępcy Adama Buksy na pozycji napastnika. Kontuzjowani są Soufian Benyamina i Spas Delew, dlatego wybór musiał paść na Adriana Benedyczaka albo Adama Frączczaka. W podstawowym składzie zagrał ten bardziej doświadczony, zgodnie z ustawieniem podczas sobotniego i niedzielnego treningów. Na skrzydle zamiast Frączczaka wystąpił Dawid Błanik. Także na boku musiał zagrać Radosław Majewski.
Po stronie Piasta Gliwice ta sama jedenastka, która na inaugurację sezonu poradziła sobie z Zagłębiem Sosnowiec. Harmonia popłacała od samego początku meczu. Premierowa akcja przyjezdnych poskutkowała golem na 1:0 Joela Valencii. Po podaniu Michala Papadopulosa piłkarz Piasta zabawił się jak z dziećmi z Sebastianem Walukiewiczem i Jakubem Bursztynem. Pierwszego przedryblował, a drugiego pokonał strzałem między nogami.
Jeden gol to za mało, żeby zadowolić Piastunki. W 11. minucie goście podwoili swoje prowadzenie. Mateusz Mak wykorzystał dośrodkowanie Jorge Felixa z rzutu rożnego i wepchnął piłkę z bliska do bramki. 2:0, Piast wystartował kapitalnie, zaimponował skutecznością.
Trener Waldemar Fornalik rozsiadł się wygodnie na ławce rezerwowych, a Kosta Runjaić spoglądał w kierunku swojego zespołu z niedowierzaniem. W Legnicy szczecinianie zostali trafieni w doliczonym czasie, a w poniedziałek dwukrotnie w początkowym kwadransie. 11 minut sezonu w stolicy Pomorza Zachodniego wystarczyło, żeby kibice zaczęli skandować "Pogoń grać, k... mać". To rekord miasta.
ZOBACZ WIDEO Demolka! Girona FC nie miała litości dla Melbourne City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Wspomniane we wstępie ustawienie Portowców nie funkcjonowało dobrze. Frączczak nie miał w pierwszej połowie szansy na zdobycie gola. Ze skrzydłowych trochę lepiej wyglądał Majewski, który w 29. minucie oddał z rzutu wolnego premierowe, celne uderzenie na bramkę Piasta. Interweniował na linii Jakub Szmatuła. Gorąco pod bramką gości zrobiło się jeszcze w 45. minucie, w której Dawid Błanik huknął w poprzeczkę.
Pogoń mogła poprawić wynik, ale przez większość czasu rozczarowywała. Dlatego kibice wygwizdali piłkarzy, którzy schodzili do szatni. Na początku rozgrywek drużyna Runjaicia nie ma swojej tożsamości. Atakuje w chaotyczny sposób, a do tego popełnia błędy w obronie. W Lotto Ekstraklasie jest jedynym klubem, który od początku sezonu nie strzelił gola.
Początek drugiej połowy przebiegał pod dyktando Pogoni. Po strzale Tomasza Hołoty piłka odbiła się na linii bramkowej, a uderzenie głową Kamila Drygasa obronił Jakub Szmatuła. Na boisko wszedł z ławki rezerwowych drugi napastnik Benedyczak, wysoko grał Walukiewicz. Trafienie kontaktowe mogło zwiększyć temperaturę meczu, ale przyjezdni przetrwali kryzysowy kwadrans i utrzymali prowadzenie do końca.
Piast odniósł pierwsze zwycięstwo przy Twardowskiego od 10 marca 2013 roku. Oba kluby były wtedy beniaminkami, ponieważ powróciły do Lotto Ekstraklasy tego samego dnia rok wcześniej. Bohaterem wspomnianego spotkania był Tomas Docekal, który trafił dwukrotnie do bramki Pogoni. Tak jego, jak i pozostałych 27 zawodników, którzy zagrali pięć lat temu, nie było w poniedziałek na murawie. Inni piłkarze, ale ten sam wynik - 0:2.
Pogoń Szczecin - Piast Gliwice 0:2 (0:2)
0:1 - Joel Valencia 7'
0:2 - Mateusz Mak 11'
Składy:
Pogoń: Jakub Bursztyn - David Niepsuj (72' Marcin Listkowski), Sebastian Walukiewicz, Lasza Dwali, Ricardo Nunes - Tomasz Hołota, Zvonimir Kozulj - Dawid Błanik (62' Adrian Benedyczak), Kamil Drygas, Radosław Majewski (83' Sebastian Kowalczyk) - Adam Frączczak.
Piast: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Jakub Czerwiński, Aleksander Sedlar, Mikkel Kerkeskov - Tomasz Jodłowiec, Patryk Dziczek - Mateusz Mak, Joel Valencia (85' Thomas Hateley), Jorge Felix (58' Martin Konczkowski) - Michal Papadopulos (77' Piotr Parzyszek).
Żółte kartki: Frączczak, Kozulj (Pogoń) oraz Czerwiński (Piast).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 7532.
[multitable table=974 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]