Mistrz Polski wygrał na wyjeździe ze Spartakiem Trnava 1:0, ale przy porażce 0:2 u siebie to nie wystarczyło do awansu. Legionistom pozostała już tylko walka o fazę grupową Ligi Europy, gdzie w III rundzie zmierzą się z lepszym z pary Football 1991 Dudelange (Luksemburg) - Drita Gnjilane (Kosowo).
- Możemy mieć pretensje tylko do siebie, bo zawiedliśmy w pierwszym meczu. Cały wysiłek poszedł na marne. Znów rozczarowaliśmy wszystkich. Zaczynamy co roku tak samo, czyli źle. Później musimy się podnosić i to jest naprawdę wkurzające - powiedział Arkadiusz Malarz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Zadanie mistrzowi Polski znacznie utrudniły czerwone kartki Marko Vesovicia oraz Domagoja Antolicia. - Obaj wiedzą, co zrobili. Też chcieli awansować, może za bardzo? Razem wygrywamy, razem przegrywamy. Dźwigamy tę porażkę razem. Teraz możemy tylko przeprosić, odpadamy ze słabszą drużyną - dodał bramkarz.
Malarz nie kryje frustracji, zwłaszcza że rok temu Legia musiała uznać wyższość FK Astana. Teraz ból jest jeszcze większy. - Tak się namordowaliśmy, by zdobyć tytuł i wszystko poszło na marne - oznajmił.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 86. Miłka Raulin: Elbrus poważnie pogroził mi palcem. Wiedziałam, że to może być moja zguba [4/4]