Kamilowi Grosickiemu marzy się Premier League, ale nie ma na to szans. Mateusz Borek poinformował na Twitterze, że w grze o "Grosika" są kluby z Anglii, Włoch, Francji i Kataru. Co więcej, Hull City zabrało Grosickiemu już numer siedem i wręczyło innemu piłkarzowi. Wszystko bez wiedzy Polaka.
Wróćmy do 22 kwietnia 2017 roku. Ta data nie jest przypadkowa. To wówczas Hull wygrało ostatni mecz w Premier League, a z podstawowego składu z tego spotkania został w Hull tylko jeden piłkarz: Kamil Grosicki. Reszta zawodników odeszła do innych, lepszych klubów. Grosickiego nikt w Premier League nie chciał, chociaż Hull było gotowe sprzedać Polaka zarówno rok temu, jak i kilka miesięcy później.
Nikt jednak nie składał poważnych propozycji, a Grosicki, który raz zakosztował Premier League, chciał znów tam wrócić. Ostatnią deską ratunku miały być mistrzostwa świata. Grosicki miał błysnąć na mundialu, zwrócić uwagę silniejszych klubów i wszystkie strony byłyby zadowolone. Hull nie ukrywało, że chce odzyskać pieniądze, które zainwestowało w niego 1,5 roku wcześniej. Problem był w tym, że ostatnie miesiące Grosicki raczej spędził na ławce rezerwowych i chociaż dorobek 9 goli oraz 6 asyst jest przyzwoity to jednak za skromny, żeby marzyć o Premier League. Tym bardziej, że Grosicki ma już 30 lat na karku i jego braki w defensywie są powszechnie znane. O mistrzostwach świata lepiej nie pisać, ponieważ były fatalne w wykonaniu naszej reprezentacji - w tym Kamila Grosickiego.
Polak musiał zatem wrócić do Hull. Badania przeszedł dopiero ostatniego dnia lipca, więc na inaugurację The Championship go nie zobaczymy (liga startuje w ten weekend). Co więcej, Nigel Adkins raczej nie jest fanem talentu Grosickiego. W 2018 roku skrzydłowy zagrał tylko cztery razy w podstawowym składzie. Na domiar złego Tygrysy kupiły nowego lewego pomocnika, Davida Milinkovica. Zapłacono za niego zaledwie 400 tys. euro, a jego statystyki z poprzedniego sezonu w Heart of Midlothian FC nie powalają (6 goli i 5 asyst w 22 meczach SPL).
Brak poważnych wzmocnień i rozsprzedanie podstawowego składu sprawia, że Hull coraz mocniej obiera kurs Sunderlandu. Czarne Koty najpierw zleciały do The Championship, a później do League One. Zresztą, takich przykładów z ostatnich lat jest mnóstwo: Southampton, Bolton Wanderers, Leeds United, Charlton Athletic - to tylko część z nich. Niektórzy - tak jak Święci - wrócili do Premier League. W Hull to się nie zapowiada.
O wzmocnieniach tego lata nie ma co pisać, bo praktycznie ich nie ma. Jest za to o czym wspominać w rubryce "odeszli": Abel Hernandez, Sebastian Larsson, David Meyler, Michael Dawson, Allan McGregor - to kilku z nich. Kolejnym może być Grosicki. Szefowie kluby byliby zachwyceni, gdyby udało się spieniężyć Polaka i odciążyć budżet.
ZOBACZ WIDEO Demolka! Girona FC nie miała litości dla Melbourne City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]