13,18 kilometra w meczu Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk i 12,44 kilometra podczas spotkania Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław. To liczby Jarosława Kubickiego w pierwszych występach w barwach nowego klubu.
- Mam takie zadania na boisku, by asekurować różne pozycje - czy to ofensywne, bocznych pomocników i napastnika, czy też czasami defensywne. To też od tego zależy. Nie mam jednak celu, by pobić jakiś rekord. Chcę pomóc drużynie jak najbardziej. Jak to wpłynie pozytywnie na wynik meczu, chcę zrobić jak najwięcej kilometrów - powiedział Kubicki.
Takie liczby robią wrażenie, jednak w warunkach meczowych nie sprawia to problemów. - Nie czuję tego na boisku, po każdym meczu jestem tak samo zmęczony. W tym spotkaniu w którym przebiegłem mniej, akurat czułem się gorzej - przyznał Jarosław Kubicki.
Co ciekawe nowego piłkarza Lechii nie będzie można spotkać na przebieżkach na nadmorskich ścieżkach. - Sam w sobie nie lubię biegać, ale na boisku jest to inaczej. Zawsze chcę być najlepiej ustawiony jak się da i wrócić jak najszybciej na moją pozycję. Teraz jedziemy do Warszawy i zbieranie piłek będzie bardzo ważne. Jak się zacznie rozgrywać, będzie miało się większą przewagę nad przeciwnikiem, kontrolować i grać - podkreślił środkowy pomocnik.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek wyjaśnia sytuację z Giannim De Biasim: Nie było kł[b]ótni, nie by[color=#000000]
[/color][/b]
Kubicki od razu po transferze, został podstawowym zawodnikiem Lechii. On jednak czuje, że ma jeszcze rezerwy. - Sam od siebie wymagam więcej. To było dwa pierwsze mecze. Teraz będę starał się dawać z siebie więcej i chcę, by z biegiem czasu tak to wyglądało. Na pewno mogę dołożyć większą liczbę oddanych strzałów oraz podań do skrzydłowych i do napastnika. To dałoby mi dużą satysfakcję - stwierdził zawodnik, którego czeka teraz mecz w Warszawie. - Jak pokazały zespoły, które grały z Legią, na pewno da się z nimi pograć w piłkę i wygrać - ocenił wprost.