Zagłębie S. - Pogoń: radość i ulga w Sosnowcu. Beniaminek wygrał po raz pierwszy

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: piłkarze Zagłębia Sosnowiec
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: piłkarze Zagłębia Sosnowiec

Wygrana 3:0 z Pogonią Szczecin to premierowa Zagłębia Sosnowiec po powrocie do Lotto Ekstraklasy. Przeciwnik nieco pomógł beniaminkowi, ponieważ ważna, pierwsza bramka była samobójcza.

To był mecz zapowiadany pod znakiem zera. Tyle punktów zdobyły oba kluby w dwóch kolejkach otwierających sezon. Pogoń Szczecin poszła jeszcze dalej w swojej nieudolności i w meczach z Miedzią Legnica oraz Piastem Gliwice nie zdobyła nawet gola. Było pewne, że minimum jeden klub zapunktuje w piątek na przełamanie. Radość i ulgę poczuli gospodarze.

Falstart skłonił trenerów do przetasowań w jedenastkach. Dariusz Dudek wystawił Michaela Heinlotha za Alexandre Cristovao, a na szpicy sprawdził Juniora Torunarighę kosztem Vamary Sanogo. Kosta Runjaić niezmiennie musi sztukować podopiecznych. Występ czterech z nich uniemożliwiły kontuzje, a na dodatek Sebastian Walukiewicz przygotowywał się w tym tygodniu na transfer do Włoch, a nie na wyjazd do Sosnowca. Zagrali Łukasz Budziłek, Sebastian Rudol i Hubert Matynia.

Nowi piłkarze, ten sam kłopot Pogoni. Już w 5. minucie Zagłębie Sosnowiec wyszło na prowadzenie 1:0. Po akcji Konrada Wrzesińskiego i strzale Nuno Malheiro piłkę skierował do własnej bramki Tomasz Hołota. Beniaminek swobodnie wymienił podania w polu karnym przeciwnika, a ten jeszcze pomógł futbolówce wylądować w siatce. Dwa lata temu Kazimierz Moskal powiedział po jednym z meczów Pogoni pamiętne zdanie "jeszcze nie zdążyłem usiąść i już przegrywaliśmy". Runjaić może powtarzać po jednym ze swoich poprzedników. Pogoń ekspresowo straciła gola tak samo jak w poniedziałek z Piastem.

Później Pogoń jak to Pogoń atakowała, ale nie przenosiło to efektu. W 26. minucie strzał głową Adama Frączczaka zatrzymał Dawid Kudła i dzięki tej interwencji Zagłębie utrzymało prowadzenie 1:0 do przerwy. Piłkarze znają się doskonale. Frączczak to gracz z najdłuższym stażem w Pogoni, ale cztery lata Kudły w klubie z Pomorza to również niezły wynik. Właśnie ze Szczecina przeprowadził się do Sosnowca. Po wspomnianej obronie Kudły obecnemu na trybunach Jerzemu Dudkowi pozostało pokiwać głową z uznaniem.

ZOBACZ WIDEO Jakie kolejne wyzwania przed Andrzejem Bargielem? "Potrzebuję poczuć głód powrotu w góry"

Warunki do rozegrania meczu nie były ekstremalne. Owszem w ciągu dnia w Sosnowcu było nawet 35 stopni Celsjusza i duchota utrzymała się do wieczora, ale upał ustąpił. Piłkarze nie tworzyli jednak wielkiego widowiska. Zagłębie prowadziło i atakowało od święta. Pogoń grała bardziej ofensywnie, jednak nieskutecznie. Dobrym podsumowaniem 45 minut był fakt, że przewagę gola miała drużyna, która nie oddała celnego strzału.

Grę Pogoni na prawym skrzydle rozkręcił zmiennik David Stec. Po akcji z jego udziałem Zvonimir Kozulj oddał strzał w boczną siatkę Zagłębia. Gospodarze prawie nie odpowiadali, więc Dudek przywołał do ławki rezerwowych Vamarę Sanogo. Publiczność zareagowała na tę decyzję brawami. I to dwukrotnie. Tuż przed wejściem Francuza beniaminek wreszcie oddał strzał w światło bramki. Łukasz Budziłek został trafiony przez Tomasza Nowaka.

Im bliżej było końca spotkania, tym śmielej atakowała drużyna ze Szczecina. Sosnowiczanie ratowali się nawet wybiciem z linii bramkowej, nadal skutecznie bronił Kudła. Nie pokonał go również drugi napastnik Adrian Benedyczak. Aby nikt nie podważał słuszności zwycięstwa Zagłębia podsumowało ono udany dla siebie wieczór drugim i trzecim golem. W 84. minucie Wrzesiński trafił z bliska na 2:0 po płaskim dośrodkowaniu Żarko Udovicicia. W czasie doliczonym Serb dorzucił bramkę na 3:0 do asysty.

Pogoń była na przełomie lipca i sierpnia ulubionym przeciwnikiem beniaminków. To ona została pierwsza pokonana przez Miedź Legnica i przez Zagłębie Sosnowiec. Nie można powiedzieć, że Trójkolorowi nie zapracowali na swoje zwycięstwo. Byłoby to dla nich krzywdzące, ale trzeba także przyznać, że goście im w wygranej nieco pomogli. Pogoń z kolei przyzwyczaja się do swojego zera. Powiedzieć, że w tym momencie jej największym kłopotem jest brak skuteczności to spłycenie tematu. Szwankuje tam prawie wszystko.

Zagłębie Sosnowiec - Pogoń Szczecin 3:0 (1:0)
1:0 - Tomasz Hołota (sam.) 5'
2:0 - Konrad Wrzesiński 84'
3:0 - Żarko Udovicić 90'

Składy:

Zagłębie: Dawid Kudła - Michael Heinloth, Arkadiusz Jędrych, Piotr Polczak, Nuno Malheiro - Bartłomiej Babiarz, Dejan Vokić (53' Adam Kokoszka) - Konrad Wrzesiński, Tomasz Nowak (90' Callum Rzonca), Żarko Udovicić - Junior Torunarigha (61' Vamara Sanogo).

Pogoń: Łukasz Budziłek - David Niepsuj (46' David Stec), Sebastian Rudol, Lasza Dwali, Ricardo Nunes - Tomasz Hołota, Kamil Drygas (74' Adrian Benedyczak) - Zvonimir Kozulj, Radosław Majewski, Hubert Matynia (66' Marcin Listkowski) - Adam Frączczak.

Żółte kartki: Malheiro, Udovicić (Zagłębie) oraz Frączczak, Hołota, Rudol (Pogoń).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

[multitable table=974 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (3)
avatar
stachu76
4.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Szwankuje wszystko" napisał w artykule dziennikarz i coś w tym jest. Pogoń rozgrywa i stwarza sytuacje ale nie ma efektów,nawet jeśli dominuje na boisku większość czasu to koniec końców przeci Czytaj całość
Krzysztof Kurowski
4.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Krzysztof Kurowski
3.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz