Dla RSC Anderlecht jest to drugie oficjalne spotkanie w tym sezonie i ponownie nawet na ławce nie ma Łukasza Teodorczyka. Polski napastnik nie cieszy się uznaniem szefów klubu, którzy otwarcie mówią, że najlepiej dla niego będzie, jeśli opuści Fiołki.
- "Teo" nie miał świetnego sezonu, ale strzelił kilka ważnych bramek. Dwa lata temu był jednym z ojców mistrzostwa. Jednak teraz chcemy zacząć od zera, z pustym kontem, dlatego Santini i Dimata zdobywają nasze zaufanie, a Dauda jest naszym trzecim napastnikiem. Z całym szacunkiem lepiej powiedzieć "Teo", żeby odszedł. Nie mogę prosić go, żeby pozostał jako napastnik nr 4 - powiedział belgijskim mediom Marc Coucke, prezydent klubu.
Prasa donosi, że Teodorczyk może odejść, ale cena nie jest mała. Anderlecht życzy sobie za niego 7,5 mln euro. Według gazety "Yeni Akit" to cena zaporowa i Galatasaray Stambuł przestał być zainteresowany pozyskaniem "Teo" na zasadzie transferu definitywnego. Temat przenosin Polaka na Ali Sami Yen nie upadł, ale Galatasaray jest teraz zainteresowany jedynie wypożyczeniem byłego króla strzelców Jupiler Pro League (więcej pisaliśmy o tym w TYM MIEJSCU).
ZOBACZ WIDEO Drony kluczowe przy wyprawie Andrzeja Bargiela na K2. Dostarczyły leki i zapomnianą kamerę