Anderlecht postawił zaporową cenę za Łukasza Teodorczyka. Fiołki żądają za Polaka 7,5 mln euro.
Łukasz Teodorczyk nie ma przyszłości w Anderlechcie i choć wicemistrzowie Belgii chcą się go pozbyć, to nie ułatwiają mu zmiany klubu. Fiołki zażądały za Polaka 7,5 mln euro, a cena okazała się być zaporową.
Z kolei w poniedziałek głos w sprawie zabrał nawet sam Coucke. Choć belgijski miliarder ma słabość do reprezentanta Polski, nie widzi dla niego miejsca w swoim klubie: - Z całym szacunkiem, lepiej będzie, żeby "Teo" odszedł. Nie mogę prosić go, żeby został u nas jako czwarty napastnik w hierarchii. Więcej o tym TUTAJ.
Teodorczyk nie ma za sobą udanego sezonu, ale z 13 bramkami i tak był najskuteczniejszym graczem Fiołków. Nie interesują się nim już czołowe kluby najlepszych lig Europy, ale z Anderlechtu chce go wyciągnąć Galatasaray Stambuł. Świeżo upieczony mistrz Turcji widzi w Polaku zmiennika dla Bafetimbiego Gomisa.
Choć Anderlecht chce się pozbyć Polaka i przy tym odciążyć budżet z jego rekordowo wysokiej pensji (1,5-2 mln euro rocznie), nie ułatwia mu zmiany pracodawcy. W marcu 2017 roku Belgowie wykupili Teodorczyka z Dynama Kijów za 5 mln euro, a teraz sami żądają za niego od Turków 7,5 mln euro.
Według gazety "Yeni Akit" to cena zaporowa i Galatasaray przestał być zainteresowany pozyskaniem "Teo" na zasadzie transferu definitywnego. Temat przenosin Polaka na Ali Sami Yen nie upadł, ale Galatasaray jest teraz zainteresowany jedynie wypożyczeniem byłego króla strzelców Jupiler Pro League.
ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu